Połowę żywności, która globalnie trafia na śmietnik, wyrzucamy w swoich domach. Jedni trochę więcej, inni trochę mniej. Rocznie w Polsce średnio na gospodarstwo domowe niszczy się żywności za jakieś 3 tysiące złotych. Takie są statystyki. Resztę marnują restauracje, sklepy i producenci.
Na ul. Świętojańską w Gdyni trafił niedawno jeden ze sposobów, żeby uratować chociaż trochę tego, co z lokali gastronomicznych ląduje w śmietnikach.
Mam tu na myśli aplikację na telefon pn. "To good to go".
To duński wynalazek, który w 15 krajach ma ponad 38 tysięcy partnerów. Z tego na Trójmiasto przypada ok. 50.
Na czym to polega? Z dużym upustem, 50-70%, można kupić jedzenie, którego danego dnia nie udało się sprzedać w lokalu. Zakup robi się w ciemno, bo nie wiadomo, co i w jakich ilościach danego dnia zostanie, ale są filtry, dzięki którym coś dla siebie znajdą weganie i wegetarianie. Płaci się za posiłek przez aplikację i odbiera się go osobiście w godzinach podanych w aplikacji. Wśród partnerów są m.in. Starbucks, Pizza Hut, North Fish, Hotel Ibis i Mercure. Przy ul. Świętojańskiej w Gdyni skorzystałem z tej aplikacji w kawiarni Kaktus coffee (stąd jej zdjęcie tutaj). W zakupionym pudełeczku za nieduże pieniądze były świetne faworki, wczorajszy pączek i spory kawałek pysznego sernika.
Na koniec dodam: Polska jest na piątym miejscu w Unii Europejskiej, pod względem marnowania jedzenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz