poniedziałek, 29 września 2008

Nie jestem sam

Jak mi się wydaje ul.Świętojańska w Gdyni ma dość obfitą reprezentację w Internecie. Oto lista linków, które udało mi się znaleźć:
Gazeta Świętojańska - strona poświęcona sprawom gdyńsko - trójmiejskim. Nie stroniąca też od tematów na wyższym poziomie ogólności.
Spis firm przy ul. Świętojańskiej w Gdyni
Opis ulicy w Wikipedii
Opis naszej ulicy w witrynie E-Gdynia do tego rozkoszna ramotka - gazetowa wizja przyszłościj ulicy Świętojańskiej w Gdyni z 1999 r.
Opis w serwisie Trojmiasto.pl
Opis w serwisie Nasze Miasto
Opis w Gazecie Wyborczej tam można zobaczyć m.in. fragment ulicy z lotu ptaka.

Jak na jedną ulicę to chyba nieźle prawda?

sobota, 27 września 2008

Balkoniki medyczne


Niedawno miałem okazję obejrzeć blog pt. Koszmary architektury. Wciągająca lektura. Fascynująca jest potęga kiczu.
Przypomniałem sobie o tej witrynie gdy spacerowałem ul. Abrahama w Gdyni, równoległą do ul. Świętojańskiej.
We wspomnianym blogu można m.in znaleźć przykłady "ślepych" balkonów, pozbawionych wejścia, albo zamontowanych na ścianach kompletnie przypadkowo.

Okazuje się, że i Gdynia ma w tej dziedzinie coś do powiedzenia. Oto nieco na uboczu ulicy Świętojańskiej można zobaczyć balkonik, taki jak na zdjęciach. Zastanawia nie tylko celowość takiego rozwiązania budowlanego, ale również technika jaką to wykonano. Jak robotnik, który otynkował ścianę wydostał się z tego balkonu? Dźwigiem? Czy może jakoś bokiem, po gzymsie ...


Nieco światła na zagadkę balkonu rzuca to, że na piętrze tym znajduje się spółdzielnia lekarska. Może po prostu medycy w naszym mieście lubią różne balkonowe ekstrawagancje? Taka medyczna moda?












Na trzecim zdjęciu widać przedziwnie samotny balkonik na szczytowej ścianie przychodni specjalistycznej przy ul. Armii Krajowej, który może potwierdzać tę tezę.




czwartek, 25 września 2008

Policja dostała ISO

Nasza gdyńska policja, co ma siedzibę przy ul. Portowej, będącej naturalnym przedłużeniem Świętojańskiej, dostała Certyfikat Zarządzania Jakością zgodnego z wymaganiami normy ISO 9001:2001. To znaczy, że obsługa klienta ma być tam na najwyższym poziomie.
No proszę...
Kiedyś milicja dbała o to, by "następowała stopniowa normalizacja sytuacji". Teraz sytuacja zmusiła policję, żeby się znormalizowała sama. A klienci? A klienci nadal wolą od policji jak najdalej...

Cafeteria zniknęła

No proszę, ani się człowiek obejrzał, a tu lokal zamknęli. W miejscu lokalu gastronomicznego Cafeteria (opodal skrzyżowania ul. Świętojańskiej z ul. 10 Lutego) pojawiło się kolejne biuro... Open Finance. To już trzecie przy jednej ulicy Świętojańskiej w Gdyni. Niby na świecie kryzys finansowy, a u nas firma pośrednicząca w kredytach ma klientów na trzy biura.

wtorek, 23 września 2008

Koszmar od zaplecza


Bardzo lubię pozwiedzać sobie czasem zaplecze ulicy Świętojańskiej w Gdyni. Jest tam wiele miejsc niezwykłych i magicznych. Niestety w erze domofonów i zamykanych bram coraz trudniej tam się dostać.
Gdzie te czasy, gdy podwórkami można było się przemieszczać niemal przez całe Śródmieście nie wychodząc w ogóle na ulicę?
Jest to problem wszystkich polskich miast, które grodzą się wewnątrz i niszczą w ten sposób swój naturalny obieg komunikacyjny. Bo komunikacja w mieście to nie tylko drogi czy torowiska, to również bardziej i mniej oficjalne trakty piesze, to jest to "jak się chodzi".
Ponoć w Warszawie ktoś urządził happening na ten temat. Grupki uczestników krążyły wokół ogrodzeń i wyły pod bramami. Ani mądre ani wesołe, ale pokazuje, że problem jest. Podejrzewam, że walki uliczne w czasie Powstania Warszawskiego byłyby jeszcze trudniejsze gdyby obecne zwyczaje panowały sześćdziesiąt kilka lat temu.
Wracając do naszej ulicy zajrzałem przypadkiem na podwórka w okolicach dawnego kina Warszawa. I odkryłem widok szokujący. Uwagę moją przykuło okno na ostatnim piętrze kamienicy(na zbliżeniu w prawym, górnym rogu). Jak widać pozorne bogactwo potrafi mieć i takie "tyły".

Przerażające, że można kawałek szacownej kamienicy doprowadzić do takiego stanu. Mówiąc szczerze żal mi się zrobiło sąsiadów tego strasznego okna i właściciela nieruchomości.

poniedziałek, 22 września 2008

Urzędowe widoki


Dotarły do mnie materiały obrazujące jak będzie wyglądał nowy budynek Urzędu Miasta Gdyni, który powstanie na terenie skweru Plymouth z przyległościami. To ten kolorowy obrazek. Ilustracja przedstawia wygląd nocą.

Będzie go pięknie widać z naszej ulicy Świętojańskiej, jeśli oczywiście wyjdzie tak jak na obrazku.
Wygląda na to, że obskurne boisko przy al. Piłsudskiego odejdzie do historii.

Sama budowa ma potrwać dwa lata, ale zanim zaczną budować trzeba jeszcze zrobić dokumentację techniczną (do maja 2009) i przetarg na wykonawcę, to kolejny rok.

Autorem tego cuda jest gdyńska pracownia architektoniczna Arch-Deco z ul. Starowiejskiej.

Czuję przez skórę, że obrońcy skwerku Plymouth jeszcze nie złożyli broni. Może być zadyma.

Dodatkowo dołączam kilka zdjęć pokazujących gdyński magistrat na przestrzeni dziejów.
Są to zdjęcia z lat dwudziestych (od 1928) i trzydziestych XX w.

Wszystkie ilustracje pochodzą z biura prasowego UM.

środa, 10 września 2008

Super marka

Jest taki sklep obuwniczy przy naszej ulicy Świętojańskiej w Gdyni, który nie ma szyldu z nazwą, nie ma też napisu w stylu "buty" albo "obuwniczy". Nad wejściem wiszą po prostu dwie gołe świetlówki. Ma za to na witrynie umieszczone dwa wielkie, białe, pionowe napisy: WYPRZEDAŻ. I wszystko.
To wystarcza za markę, za asortyment, za reklamę. Jest WYPRZEDAŻ i nic dodawać nie trzeba. Jak to mówią koledzy od marketingu oto super brand naszych czasów. Czasów wyprzedaży i "smart shoppingu". Czasów konsumpcji.
Czy to źle? Nie, ja wcale tego nie potępiam, ja nawet chcę się załapać. Oby tylko było warto.

poniedziałek, 8 września 2008

Bankowo bez ducha

Problemy z utratą dotychczasowego charakteru i brakiem jasnej wizji dalszego rozwoju lub mała atrakcyjność tej wizji, to problem nękający wiele ulic w Polsce. Ulic uważanych za prestiżowe i reprezentacyjne. Pojawienie się w miastach centrów handlowych odebrało im tradycyjną rolę miejsc, gdzie się chodzi na zakupy. Ulice bez przechodniów przestają żyć, stają się puste. Śpieszący się interesanci banków czy np. biur nieruchomości tej luki nie zapełnią. A mieszkańcy znikają za bramami ogrodzonych kamienic albo się wyprowadzają.
Poniżej dwa przykłady z innych miast, które też mają swoją "Świętojańską". Teksty zaczerpnąłem z Gazety Wyborczej.

Władze dzielnicy Żoliborz w Warszawie poruszone akcją "Gazety Wyborczej" obnażającą martwotę placu organizują debatę: Jaka jest przyszłość pl. Wilsona? "Gazeta" walczy o bardziej ludzką twarz centralnego miejsca Żoliborza. Na pl. Wilsona łatwiej założyć konto czy wziąć kredyt, niż się spotkać, by coś zjeść czy kupić książkę. - Idziesz placem Wilsona - nuda, bank przy banku. Wstępujesz do banku, odbierasz pieniądze i nie przepijasz ich, bo nie masz gdzie - szydziła w rozmowie z "Gazetą" Stefania Grodzieńska, aktorka estradowa i teatralna. Teraz Café Blikle ostrzega, że jeśli dojdzie do drastycznej podwyżki czynszu, też się wyprowadzi.
W I i II Alei w Częstochowie podobnie, wszędzie: bank, bank, bank, bank - zamiast sklepu, cukierni, restauracji. O godz. 18 zamykają drzwi... i nie ma już po co tam chodzić. Można chodnik zwijać
Centrum Częstochowy coraz ściślej wypełnia się różnymi instytucjami finansowymi. W liczących 81 numerów Alejach wykorzystują one 27 lokali (to jedna trzecia!) na parterach.
Dlaczego banki, wiadomo, taki klient to marzenie właścicieli domów, spokojny i pewny. Zainteresowany dużymi przestrzeniami w dobrze położonych punktach i stać go na wysoki czynsz.
A duch ulatuje.
Albo właśnie w tym objawia się duch czasów, czasów centrów handlowych. Pocieszające jest jedynie to, że choć ziściły się przepowiednie o wyparciu lokalnego handlu przez "wielkie powierzchnie", to finansowo jakoś się ulica trzyma, pustostanów nie ma.

niedziela, 7 września 2008

Ścięte pachołki


Wojna o każde miejsce parkingowe w śródmieściu Gdyni trwa. Jednym z milowych kroków na drodze do uniemożliwienia parkowania przy ul. Świętojańskiej w Gdyni było ustawienie wzdłuż krawężników charakterystycznych pachołków (patrz zdjęcie). Niektórym, jak pewnemu znanemu gdyńskiemu plastykowi, to się nawet one kojarzą. Że niby wyglądają...
Ludność jednak nie poprzestaje na biernych sprośnościach i walczy z ograniczeniami jak może. Od lat jestem świadkiem jak na ulicy Traugutta rozwalane są przez "nieznanych sprawców" zapory uniemożliwiające wjazd na placyk przed biurem podróży, idealny do zaparkowania. Tam wspomniane pachołki są odrywane od podłoża. Resztki zapory, jakie pozostały na chodniku po takiej operacji, widoczne są w głębi zdjęcia. Stawiano też betonowe donice wypełnione ziemią. Na nic, wszystko rozwalają, ziemię rozsypią, a w najlepszym przypadku przestawiają.

piątek, 5 września 2008

Biały drobiazg

Tradycyjnie w okresie wiosenno - letnim na ulicy Świętojańskiej w Gdyni prószy biały pył. Zależnie od rejonu arterii, raz nakurzone jest więcej raz mniej. Te białe drobinki to efekt nowomodnego ocieplania budynków styropianem. Nikt już nie używa wełny mineralnej?
Co ciekawe na samej Świętojańskiej ociepla i odnawia się elewacje raczej rzadko. Tu nadal obowiązuje to, co kiedyś nazwałem "parterowym kapitalizmem". Czyli elewacje odnawiane są do pierwszego piętra, tak wysoko jak sięga szyld sklepu, wyżej zostaje brudno i nędznie. Jak po wojnie ocalało, tak jest do dzisiaj.
Styropianowe drobiny zawiewa z bocznych i równoległych ulic. Tam to właśnie trwają głównie roboty dociepleniowe. Może dlatego, że zarządcom i właścicielom tam mniej zależy na zysku a bardziej na jakości życia.

wtorek, 2 września 2008

Kręcone z barierką

Obok dawnego kina Warszawa (teraz są tam sklep sportowy i spożywczy) jest budka z lodami. I od dwóch lat w letnie miesiące obserwuję tu swoisty fenomen popularności. Nie wiem dlaczego tam zawsze są kolejki. I to tak spore, że sąsiedni sklep z butami ustawił obok swojej witryny barierkę, aby kolejka ta nie zasłaniała mu wejścia. Może barierka to za duże słowo, są to takie dwa lekkie niklowane słupki połączone purpurowa szarfą. W każdym razie spełnia swoje zadanie i kolejka karnie skręca od sklepu na środek chodnika.
Popularność tego punktu zadziwia mnie, bo:
  • Takie same kręcone lody można kupić w mnóstwie punktów w okolicy (takie chude, długie, na wafelku)
  • Tam nawet nie ma dużego wyboru smaków, góra dwa - trzy
  • Najlepsze lody w Gdyni (jak nie na świecie) są w Cafe Mariola obok kortów na Polance Redłowskiej.
Może dzieje się tak dlatego, że to były pierwsze takie "kręcone" lody w mieście?

A mnie jest szkoda lata...

Póki trwa, zaczynamy wierzyć, że nigdy się nie skończy. Że zawsze będzie ciepło a dni ciągle długie. Lato, bo o nim mowa, ma siłę przyzwyczajania do siebie, jak wszystko co dobre.
Nigdy nie ukrywałem, że nie cierpię upałów. Gdy temperatura przekracza 25 stopni Celsjusza mój organizm odmawia współpracy z otoczeniem. Ponieważ brakuje mi hartu nie praktykuję windserfingu ani siatkówki plażowej, a wylegiwanie się na piasku uważam od dzieciństwa za idiotyzm. Ale jednak lato jest wygodne, pomyślcie choćby o tym jak szybko można ubrać dzieci do wyjścia, wystarczy kapelusik od słońca, a jakie niskie są rachunki za ogrzewanie, itd.
A może po prostu żal, że to samo lato już nie wróci...
Niestety pojawiły się na ulicy Świętojańskiej w Gdyni pierwsze oznaki jesieni. I nie jest to listek przywiędły i blady.
Są to wyprzedaże posezonowe. Nie ma ich tyle co np. w jakiejś galerii handlowej, ale są i to wyraźne. Mnie osobiście spodobała się taka w jednym sklepie obuwniczym, tam każdą parę sprzedawali za 100 zł, dwie już za 180 zł, a trzy jeszcze taniej.
Stojąc w innym sklepie do kasy za kobietą, która za półmetrową stertę ciuchów płaciła 90 zł, pozwoliłem sobie w duchu na refleksję nad sensem posiadania tylu rzeczy, bo ileż człowiek może potrzebować koszul?

poniedziałek, 1 września 2008

Potykacze



Czasami tak jest, że trzeba się o jakąś rzecz potknąć żeby ją zobaczyć.
Na co dzień patrzy się, ale się nie widzi. Tak było z uwiecznionymi na zdjęciu ulicznymi hydrantami. Urządzenia takie pojawiły się na gdyńskich ulicach jakiś czas temu, ale dopiero teraz zwróciłem na nie uwagę.
Z drugiej strony nie były instalowane aż tak bardzo dawno, skoro koło wielu rozsypany jest jeszcze piasek, a przy jednym leżała nawet nieuprzątnięta brukowa kostka, którą usunięto żeby zrobić miejsce na rurę. (zdjęcie pierwsze)
Drugą taką sprawą jest napis na jednym ze sklepów odzieżowych: "wyprzedaż męskiego towaru". Prawda, że brzmi rozkosznie?
Czytałem go chyba kilkadziesiąt razy, ale ciągle nie miałem pomysłu jak go "ugryźć" w tekście. Aż mnie ubiegła p. Joanna Grajter w swoim felietonie w gdyńskim dodatku do Gazety Wyborczej. Gratuluję.