wtorek, 30 października 2007

Gdzie Wajda widział tramwaj


Andrzej Wajda zobaczył tramwaj na ulicy Świętojańskiej w Gdyni. Nie wiadomo skąd ani dokąd jechał i gdzie miał przystanki, ale jego szyny uwiecznił w filmie “Człowiek z żelaza”. Pokazując Grudzień 70, w scenie gdy stoczniowcy niosą zabitego na drzwiach, każe im iść po wybrukowanej ulicy, na której są wyraźne tory tramwajowe. Jest to najprawdopodobniej ulica Świętojańska ponieważ scena odwzorowuje sławne zdjęcia z tego czasu zrobione z okien jednej z tutejszych kamienic.
Sprawa ta przypomniała mi się, gdy podczas niedawnej ulewy schroniłem się w bramie gdyńskiej kamienicy mecenasa Stankiewicza (ul. Świętojańska 53) . Właściciele tej sławnej budowli urządzili w tej bramie małe muzeum prezentujące chwalebną historię fundatorów nieruchomości. Są archiwalne zdjęcia i stosowne opisy. Ponieważ w naszej osiemdziesięcioletniej Gdyni lubimy wszystko, co by nam dodawało nieco patyny (nawet był pomysł, aby Świętojańską zamienić w coś na wzór skansenu), więc polecam każdemu przechodniowi, aby spędził tam kilka minut.
Ciekawe, że ta słabość do zabytków przedwojennego “okna na świat II Rzeczypospolitej” towarzyszy wciąż niegasnącemu kultowi “młodości” miasta (prężności, przedsiębiorczości itd.).
Moją uwagę przykuło czarno-białe zdjęcie wykonane już w latach siedemdziesiątych. Obok wspomnianej tu kamienicy na zdjęciu widać było spory fragment ulicy Świętojańskiej. Jezdnia wybrukowana granitową kostką, a na niej trzy (słownie trzy) pojazdy, w tym jeden trolejbus. Aż trudno uwierzyć jak mały był ruch na naszej ulicy jeszcze trzydzieści lat temu.
No i oczywiście charakterystyczne równoległe cienie rzucone przez przewody trolejbusowe. Powstają one zawsze gdy ulicę tę fotografować z góry. To te równolegle kreski wziął wajdowski scenograf, a może i sam reżyser, za tory tramwajowe.

wtorek, 23 października 2007

Ostatni skauci

Tekst dotyczy jeszcze sytuacji z okolic kampanii wyborczej (zamknąłem go 22 października), która wczoraj się definitywnie skończyła, przynajmniej do następnych wyborów.
Przy stoliku z materiałami propagandowymi PiS siedział sobie człowiek, czytał książkę, a przy okazji zbierał podpisy przeciw zabudowie skwerku i przeniesieniu pomnika Gdyńskich Harcerzy.
Później widziałem tam jego bardziej zaangażowanego kolegę, który głośno namawiał: " A zechce pan podpisać, żeby nam tego pomnika nie zabierali stąd." Pomnik nota bene stał "za plecami stolika".
Cała historia bierze się stąd, że właściciel terenu (prywatny właściciel) chce na tym pięknym placu postawić coś dochodowego. Ale paru klientów chce na tym zbić kapitalik polityczny, na wzór awantury wokół pomnika jednego z dowódców Gryfa Pomorskiego. Przypomnę tam pomnik zawalał drogę prywatnemu właścicielowi posesji i nikt się nim nie interesował. I dopiero jak ów postanowił go przenieść zjawili się bojowo nastawieni "obrońcy" i zaczęły się zadymy.
No i tu jest podobnie, człowiek nie może korzystać ze swojej własności, bo kilku ćwików przyzwyczaiło się tam do pomnika.
Ja osobiście jestem przekonany, że harcerzom, i tym, którym obelisk ten jest poświęcony, i współczesnym, nic nie zaszkodzi, że będzie monument, nie za piękny zresztą, stał nieco dalej. Może nawet na uboczu.
Innym argumentem jest to, że zabudowa tego skwerku zepsuje widok na Kamienną Górę. nie wiem co pięknego w tych chaszczach i ciekawe, że na całej długości Świętojańskiej zasłonięcie widoku nie przeszkadza a tam przeszkadza.
Po prostu jest okazja do zadymy, to się ją robi. Tylko co im harcerze zawinili?

wtorek, 9 października 2007

Pobił przyjaciółkę na śmierć

Cytuję za Dziennikiem Bałtyckim i Naszemiasto.pl:
wydarzyło się 8 października
Makabryczny widok zastał lekarz pogotowia ratunkowego, który został wezwany w piątek wieczorem do jednego z mieszkań przy ul. Świętojańskiej w Gdyni. W wannie leżały zmasakrowane zwłoki 49-letniej kobiety.
- Podejrzanym o pobicie ze skutkiem śmiertelnym swojej przyjaciółki jest 54-letni mieszkaniec Gdyni Janusz Cz. - informuje Hanna Kaszubowska, rzecznik prasowy komendanta miejskiego policji. - Często dochodziło między nimi do awantur, ostatnio od kilku dni pili razem alkohol. W piątek sąsiedzi od rana słyszeli odgłosy awantury dobiegające z mieszkania. Prawdopodobnie wtedy doszło do pobicia, w wyniku którego kobieta zmarła.
Janusz Cz. w sobotę został aresztowany przez sąd. Za pobicie ze skutkiem śmiertelnym grozi mu do 12 lat pozbawienia wolności.
O rany, ulica Świętojańska w Gdyni, co to za ulica...

niedziela, 7 października 2007

Gwiezdni szkoci

Taka ciekawostka. Na ulicy Świętojańskiej w Gdyni dwóch młodzieńców przebranych za Szkotów rozdawało ulotki. Za nimi szedł trzeci i przygrywał na kobzie. Niby nic, nie takich dziwaków z niebieskimi włosami sie widywało przy okazji akcji reklamowych. Ujęło mnie to, że kobziasz wygrywał kawałki muzyki z filmu Gwiezdne Wojny. Piskliwie, może nieco kulawie, ale gwiezdne wojny.
Potem się okazało, że jak w dudy przestał dąć, to muzyka grała dalej. Wot tiechnika.
Zdało się, że Wojski wciąż gra jeszcze, a to echo grało

czwartek, 4 października 2007

Jesień na schodach

Na schodkach Cafe Vergano, z okazji ponownego otwarcia zagadkowa kompozycja - poukładane na przemian niewielkie ozdobne dynie i kolorowe świeczki. Niby Wszystkich Świętych (znicze) niby Halloween (dynie). Będziemy obchodzić święto dziękczynienia? A toć to dopiero październik.

poniedziałek, 1 października 2007

Open na nowym

Open Finance działa już w nowym lokalu. W starym już światło zgaszone, ale jeszcze widziałem tam jakichś ludzi za biurkami, może planują pracować na dwa lokale. To by ładnie świadczyło o miejscowym rynku kredytowym. Obfitość różnych doradztw finansowych na ulicy Świętojańskiej w Gdyni jest ogromna. Ostatnio pojawiło się Homest Swiss. Nieopodal placu Kaszubskiego. To już czwarta tego typu firma przy tej ulicy.

Polonia w kampanii

Czekałem, czekałem i się doczekałem. Kampania. Na pierwszy ogień pojawili się agitatorzy od poseł Szczypińskiej, dawali ulotki, nie wziąłem(brrrr). Materiały PiS-u leżały porozrzucane w różnych miejscach ulicy Świętojańskiej w Gdyni. Np. na stolikach w przy knajpianych ogródkach. Nie brałem, bo ktoś by przyuważył i tłumacz się potem człowieku. Popierał, nie popierał, ale widziano go z materiałami w rękach.
Drugi akcent kampanijny to tzw. koziołek z plakatami i stolik z firmowym parasolem pod biurem posła Aziewicza. Ten parasol postawili pod arkadami, pewnie żeby się w deszczu nie zamoczył. Ci z PO też są zabawni, bo chwalą się że załatwili gdynianom wolne wejście na taras w budowanych Sea Towers. To rzeczywiście sukces, z nóg zwala.
Tylko czekać, aż się senator Arciszewska uaktywni się pod swoim biurem i zacznie w okolicach restauracji Polonia sypać antyniemiecki szaniec. A potem odjedzie własnym mercedesem.