piątek, 25 września 2009
Na skrzyżowaniu
Ciekawy typ ludzki zaobserwowany tam gdzie stykają się się ulice Świętojańska i 10 Lutego w Gdyni. Zaintrygował mnie zwłaszcza napis "OCHRONA" na plecach mężczyzny. I ten grzebień...
czwartek, 24 września 2009
Tanio nie jest
Ulica Świętojańska w Gdyni została wymieniona w raporcie traktującym o najdroższych ulicach na świecie. Cytuję za www.inwestportal.pl:
Najdroższa ulica w Polsce - Nowy Świat w Warszawie - zajęła 38. miejsce w rankingu 60 najdroższych ulic handlowych na świecie (37 pozycja w 2008 r.) z rocznym czynszem 1008 EUR/mkw. (wzrost czynszów o 2,4%). Inne główne ulice handlowe w Polsce, z czynszami za najlepsze lokalizacje, to:
Gdynia – ul. Świętojańska – roczny czynsz 432 EUR/mkw. (spadek czynszów o 10%)
Katowice – ul. 3 Maja – roczny czynsz 780 EUR/mkw. (0%)
Kraków – ul. Floriańska – roczny czynsz 924 EUR/mkw. (wzrost czynszów o 2,7%, największy w kraju)
Łódź – ul. Piotrkowska – roczny czynsz 360 EUR/mkw. (spadek czynszów o 11,8%)
Poznań – ul. Półwiejska – roczny czynsz 696 EUR/mkw. (spadek czynszów o 3,3%)
Szczecin – Al. Niepodległości – roczny czynsz 444 EUR/mkw. (spadek czynszów o 11,9%)
Warszawa – ul. Chmielna – roczny czynsz 984 EUR/mkw. (spadek czynszów o 3,5%)
Warszawa – ul. Marszałkowska – roczny czynsz 756 EUR/mkw. (0%)
Warszawa – Al. Jerozolimskie – roczny czynsz 600 EUR/mkw. (0%)
Wrocław – ul. Świdnicka – roczny czynsz 624 EUR/mkw. (spadek czynszów o 5,5%)
I za co ci ludzie tyle płacą?
środa, 23 września 2009
Ślepe balkony 2
Dwa zostały znalezione "od podwórka" jednej z kamienic przy ul. Świętojańskiej w Gdyni (sam budynek przynależy do ul. Bema), trzeci przy ul. Derdowskiego, więc nieco na uboczu, ale od Świętojańskiej "rzut beretem".
Oto pierwszy, proszę zwrócić uwagę na ten po lewej:
Kolejny, w tym samym budynku nosi ślady użytkowania, stoją krzesła (ludzie wychodzą przez okno?):
no i na końcu niezwykle wąski balkonik zaobserwowany przy ul. Derdowskiego:
wtorek, 22 września 2009
Ostatni sportowy
Pozwolę sobie wymienić tylko dwóch wielkich, którzy zniknęli ostatnio. To Salon Kokai Cafe, sklep, który był prawdziwą ozdobą naszej ulicy. Nie żebym coś tam kupował, broń Boże. Nie dość, że oferował odzież damską, to jeszcze z daleka wyglądał na miejsce drogie i wytworne. I oto chodzi, na Świętojańskiej w Gdyni nie trzeba kupować, tu trzeba cieszyć oczy ekskluzywnością i luksusem. Drugi sklep, którego brak z żalem odnotowałem to Ski Team Sport. Był to jedyny od czasów Tomasa sklep sportowy przy naszej ulicy. Duży, zajmował część powierzchni po dawnym kinie Warszawa. Teraz tam puchy, jedynie Carreefour i zakład optyczny zostały.
Ta zmienność sklepów przypomina mi sytuację z którą zetknąłem się kiedyś zawodowo. Oto przyszedł do pewnej firmy nowy dyrektor, a jeden ze starych pracowników powitał go słowami: A pan dyrektor to na długo do nas? Bo tu co chwilę ktoś przychodzi, odchodzi... Rozmowa na tym się zakończyła, dyrektor opuścił firmę po kilku miesiącach a stary pracownik siedzi tam nadal.
czwartek, 17 września 2009
Po oczach
Po eksperymentach z dźwiękiem, o których pisałem wczoraj, przyszedł czas na wizję.
Swego czasu było modne stawianie na wystawie telewizora i wyświetlanie na nim reklam. Ale monitor za szybką opatrzył się przechodniom. Żeby publikę olśnić trzeba czegoś mocniejszego.
Wprowadzono więc ekrany zwane fachowo LED albo diodowymi, ze względu na technologię, a ze względu na rozmiary - telebimami. Jeden zawisł właśnie przy wspomnianym skrzyżowaniu. Świeci to kolorowo jak choinka, a jasno tak, że w nocy pod nim można gazetę czytać.
Wcześniej podobny, ale większy zawisł przy skrzyżowaniu z al. Piłsudskiego.
Jak na razie za wiele do oglądania nie wyświetlają. Można się dowiedzieć, że pod Bydgoszczą ktoś dom sprzedaje. Może chce się przeprowadzić do Gdyni?
środa, 16 września 2009
Szczekaczka
Po drugiej stronie ulicy otwarto sklep sprzedający tanie ciuchy. Nie wystarczył właścicielom wielki transparent wywieszony od frontu. Aby dotrzeć do klienteli przymocowali do sklepowej witryny megafon. Z niego trzeszczało na całą ulicę jakie to znakomite kreacje mód paryskich i światowych można w sklepie tym nabyć za niewielka opłatą.
Po jakimś czasie wigor w megafonie opadł, trzeszczenie przeszło w jakiś żałosny charkot, a sama "szczekaczka" zwisła smętnie na kawałku kolorowego sznurka. Tak jakby utrącił ja ktoś zdenerwowany hałasem. Żeby ją usłyszeć, co nie znaczy zrozumieć komunikat, trzeba teraz podejść blisko witryny. Tak oto skończyła się kolejna próba zainstalowania dźwiękowej reklamy na ulicy Świętojańskiej w Gdyni. Coś mi mówi, że nie ostatnia.
wtorek, 15 września 2009
Wycinka
środa, 9 września 2009
Echo Miasta się przenosi
Odnotowuję to z żalem, ponieważ zawsze miałem słabość do prasy drukowanej, a obecność biur tego prężnego wydawnictwa wzbogacało naszą ulicę. Kilkukrotnie mogłem śledzić poczynania zespołu prowadzące do integracji ze społecznością Gdyni. Skończyło się, teraz redakcję będzie można odwiedzić raczej z okazji "Święta Targu Drzewnego"(o ile takie istnieje) a nie święta naszej ulicy.
Jak się domyślam, przeprowadzka nie następuje z czczej fantazji, a raczej zmusiła do niej konieczność ekonomiczna. Bo jak pamiętam, jeden z założycieli tej gazety miał osobisty sentyment do Gdyni.
No i nie ma ta Gdynia szczęścia do redakcji prasowych. Wszystkie uciekają do stolicy województwa pozostawiając najwyżej marny oddzialik. Ot prowincja.
wtorek, 8 września 2009
Pięknie nam wyrosło
poniedziałek, 7 września 2009
Lew w chaszczach
Pisze tu o tym, bo Gdynia nie gorsza i swoje lwy ma.
Jednego znalazłem... pośród świerków okalających kościół przy ul. Świętojańskiej. Leżał sobie spokojnie, czekając na swoje pięć minut. Porzucił go prawdopodobnie któryś z okolicznych kloszardów zbierających złom po śmietnikach.
niedziela, 6 września 2009
Złapali graficiarza
Specjalna grupa inwigilująca środowisko graficiarzy działa w Gdyni. (...) - ostatnio dwoje nieletnich usłyszało aż 54 zarzuty niszczenia publicznego mienia. Działalności graficiarzy nie oparł się nawet mur urzędu miasta. Nieletni malarz, który był zarazem uczniem liceum plastycznego (...) Musiał pod okiem strażnika miejskiego zmyć swoje bazgroły. Zapłacili za to rodzice (...)Zrobił to na oczach przechodniów.No ta bazgranina po ścianach to prawdziwa plaga. Uciążliwe to bardziej od gołębiego łajna. Spodobała mi się kara wyznaczona wyrostkowi.
Pisałem już kiedyś jak byłem świadkiem walki mieszkańców z takim pożal się Boże artystą. W końcu, z tego co pamiętam, szczeniak odpuścił i nikt budynku nie szpeci.
Jak pamiętam walka władz PKP i SKM z graficiarzami niszczącymi wagony rozwinęła się w zaciekłą wojnę podjazdową. Złapanie kolejnych wandali kończyło się odwetem ich kompanów, którzy dokonywali dzikich dewastacji pociągów. Czy tym razem Urząd Miasta też czeka zemsta chuliganów ze sprayami? Miasto przed tym ugiąć się nie może, wiadomo, jeśli okaże się, że można bazgrać po wszystkim w centrum miasta, to można i podpalać (to się nazywa reguła zbitej szyby).
Zdrowy powrót
Teraz wolny rynek zatoczył koło. Doradztwo finansowe zniknęło, a na jego miejscu pojawiły się preparaty ziołowe. Co prawda bliżej pl. Kaszubskiego niż kiedyś, ale i bliżej szpitala, dwóch aptek i Cepelii, przez co w lepszym kontekście.
Może to i dobrze, skołatanej gospodarce przydadzą się ziółka na uspokojenie.