niedziela, 31 lipca 2011

Akcja Lotos

Plakat nawołujący do zbierania podpisów pod projektem Polski Lotos. Gdynia, ul. Świętojańska.
Od czasu do czasu mamy na ulicy Świętojańskiej w Gdyni akcję. Czy tym razem to była jakaś zorganizowana akcja? No, to była taka akcja, że daje się podpis.
Akcje mieliśmy tu już różne. I za, i przeciw. 
Z takich plakatowanych, to pamiętam jedną, co to była takim bliżej nie sprecyzowanym protestem przeciw budowaniu w Gdyni. Tym razem wiadomo było o co chodzi. Do piątku zbierali tu podpisy popierające projekt ustawy, która nie pozwoli sprzedać Grupy Lotos w tzw. obce ręce.
Grupa Lotos, to dla przypomnienia koncern naftowy, usytuowany w Gdańsku, zajmujący się wydobyciem, przetwarzaniem ropy naftowej i sprzedawaniem jej przetworów oraz kilkoma dziedzinami pokrewnymi. Grupa wyrosła z dawnej Rafinerii Gdańskiej.
Zwolennicy wspomnianego pomysłu legislacyjnego uważają ten koncern za kwiat polskiej gospodarki i gwarancję bezpieczeństwa energetycznego. A sprzedanie jej w ręce, cytuję: 
"mało przychylnego nam kraju, od którego to i tak już w dużej mierze uzależnieni jesteśmy energetycznie"
pogrąży nas w odmętach gospodarczej katastrofy. I co gorsza sport polski doprowadzi do ostatecznego upadku.
Osobiście do takich akcji odnoszę się z dużą nieufnością. Po pierwsze rezerwę budzą u mnie górnolotne frazesy zwolenników, godne co najmniej obrony narodowych relikwii, a nie zakładu produkcyjnego, choćby nie wiem jak był duży i nowoczesny. Chciałoby się powiedzieć: Panowie, to są tylko interesy. Ale panowie od tej ustawy robią z tego sprawę narodową.
Podejrzewam, że nie o Polskę im tu idzie, choćby nie wiem jak wielką literą ją pisali. Wiadomo, firma jest quasi państwowa, pensje są tam godziwe, a nawet więcej, zatrudnia mnóstwo ludzi (kilka tysięcy), a jak się na państwowym pracuje, to jeszcze wielu pamięta. To takie nasze małe KGHM. A tu nagle przyjdą nowe porządki, Eldorado może się skończyć.
Cała ta gadanina o Skarbie Państwa, co to ma stracić na sprzedaży akcji Lotosu, również wydaje mi się zasłoną dymną. Bo mało kto jest wstanie wykazać konkretne, mierzalne, korzyści obywateli z tego, że ten Skarb ma trochę więcej albo trochę mniej. Wiadomo, że jak coś dzielą, to najlepiej na tym dzieleniu wychodzą dzielący. A gospodarowanie każdym państwowym majątkiem, jest właśnie takim dzieleniem.
Dlatego ja akcji nie poprę. A Wy drodzy Czytelnicy zdecydujcie sami.

niedziela, 24 lipca 2011

Wina Kondrata

Dialog z Czytelniczką:
- Miałeś napisać o winach.
- Czyich, za co?
- No tego aktora, Marka Kondrata.
- A cóż on nam na Świętojańskiej w Gdyni zawinił?
- Nic nie zawinił, tylko sklep otworzył, z winami. Winny to będzie dopiero jak rachunków nie zapłaci.
No tak, splendoru nam nieco przybyło, bo taki celebryta swym uśmiechem upiększył fasadę jednej z kamienic. Przy okazji, na niedalekim Molu Południowym (przedłużenie Skweru Kościuszki), niedawno promował swoje towary osobiście. Ciekawe, że w tym kinie to tak człowieka potrafią sfilmować, że wydaje się wyższy.


Fot. Luiza Różycka

sobota, 23 lipca 2011

Z fasonem

Wiadomo, ślub na ul. Świętojańskiej musi być z fasonem. Jeśli chodzi o pojazdy, to dominują wystawne limuzyny, ale ostatnio spotkałem zupełnie niezwykłe zjawisko w tej dziedzinie. Podczas spaceru w okolicach kościoła podpatrzyłem przygotowania samochodu dla nowożeńców.
Niezwykły samochód ślubny, ul. Świętojańska w Gdyni
Gdy orszak ślubny zniknął w kościele, opodal zaparkował sfatygowany Garbus. Jego kierowca ku mojemu zdumieniu przyczepił na samochodzie tablicę z napisem "Młoda Para", czekałem tylko kiedy wyjmie styropianowe obrączki i laleczkę na maskę. Poprzestał na tablicy.
O ile nie ma nic szczególnego w podróży do ślubu Garbusem, to proszę zwrócić uwagę co ten samochód ma na dachu. Ze względu na ten bagaż, rzecz uznałem za godną uwiecznienia. To lepsze nawet od dwóch gołąbków na drucikach.

piątek, 22 lipca 2011

Proszę siadać

Z ławeczkami na ulicy Świętojańskiej raczej krucho, wiadomo ulica jest do chodzenia, a nie do przesiadywania. Owszem, przy okazji remontu, razem z pachołkami, stojakami na rowery i blaszanymi śmietnikami postawiono kilka produktów metaloplastyki przeznaczonych do siedzenia, ale jest ich kilka zaledwie. Były ławki przed kościołem, lecz lokalna hierarchia postanowiła nakłonić kloszardów na zmianę letniego legowiska i je zlikwidowała. Porządnie posiedzieć można tylko z jedzeniem i piciem w licznych ogródkach gastronomicznych lub przy pomniku Gdyńskich Harcerzy. A jak tam na ławkach miejsca zabraknie to zapraszamy na trawnik. Podpatrzyłem jakiś czas temu grupę młodzieży wylegującej się na zielonym kobiercu w sąsiedztwie wspomnianego pomnika.
Podobną sytuację widziałem daleko zagranicą, tam trawnik miejskiego skweru obsadzony był przez grupy uczniów. Z pewnością ożywiłoby to ulicę Świętojańską w Gdyni, tylko skąd tu wziąć uczniów?
Młodzież siedząca na trawniku przy ul. Świętojańskiej w Gdyni

czwartek, 21 lipca 2011

Zaszyldowane

Zwróciłem uwagę na imponujący szyld wiszący na kamienicy nr 37, przy ulicy Świętojańskiej w Gdyni. A dlaczego? A bo to kolejny znak nowego trendu.
Szyld powiesiła go kilka lat temu firma Coku, czyli Centrum Obsługi Kredytowo - Ubezpieczeniowej. A obecnie korzysta z niego Expert Money (nie mylić z Money Expert), która mieści się pod tym samym adresem. Numer telefonu i profil działalności też ma ten sam. Tylko adres URL z szyldu nigdzie nie prowadzi, domena coku.pl jest martwa, a właściwie do wzięcia.
Zupełnie jak ze sklepem jubilerskim opisywanym niedawno. Szyld wisi niewzruszony, a pod nim tylko firmy się wymieniają. Taka nowa moda na ulicy Świętojańskiej w Gdyni.
Szyld kredyty, ul. Świętojańska Gdynia
Jak mówi jedno z moich ulubionych przysłów (rosyjskie): Co na papierze napisane, siekierą nie wyrąbiesz. 
Co na szyldzie zawieszone...

wtorek, 19 lipca 2011

Stara treść w nowej formie

W miejscu sklepu jubilerskiego, którego zamknięcie opisywałem niedawno, znów działa sprzedaż biżuterii. Wygląda tam w środku inaczej, może asortyment inny nieco, ale nawet szyldu na zewnątrz nie zmieniono. Jubiler jest gdzie był. Niby ten sam, ale inny. Można by wywiesić ogłoszenie jak w Ameryce: "pod nowym zarządem".

poniedziałek, 18 lipca 2011

Mamy hostel

W krajobrazie gdyńskiej ulicy Świętojańskiej pojawił się nowy element. To hostel. Noclegowa odpowiedź na młodzieżowy zalew podczas festiwalu Opener i rosnącą popularność polskiego wybrzeża wśród turystów. Mało jest lepszych lokalizacji dla tego typu miejsc w Gdyni. Wszędzie blisko również do środków komunikacji pozwalających dotrzeć w każde miejsce Trójmiasta.
Hostel, ul. Świętojańska, Gdynia

niedziela, 17 lipca 2011

Turystyczne zagłębie

Pisząc ten tytuł nie miałem na myśli jakiś szczególnych gdyńskich atrakcji dla przyjezdnych. Przyszedł mi on do głowy gdy spojrzałem na kamienice pod nr. 100 przy ul. Świętojańskiej w Gdyni. Mieszczą się tam TRZY biura turystyczne. Dosłownie jedno obok drugiego. Wspaniały przykład wolnej konkurencji i rynku. 
Jakby komu tego było mało, to po drugiej stronie ulicy są dwa kolejne biura podróży, oddalone nie więcej jak sto metrów. Nie ma takiej formy wypoczynku, jakiej by nie oferowano na tym krótkim odcinku gdyńskiej ulicy. 
W ten sposób realizuje się plażowy transfer gotówkowy. Środki obrotowe przywiezione przez amatorów plaży gdyńskiej są następnie wydawane na plaże śródziemnomorskie.