sobota, 31 stycznia 2009

Hamowanie w bankach

Przytaczam fragment informacji, który może wiele powiedzieć o najbliższej przyszłości ulicy Świętojańskiej w Gdyni. Czyli miejscu o największym nagromadzeniu oddziałów bankowych na metr kwadratowy w Trójmieście. Oto informacja z Gazety Wyborczej:
Przestraszone kryzysem banki zaczynają przycinać plany związane z budową nowych placówek. A to dopiero początek wielkiego hamowania. W ostatnich latach powstało zbyt dużo oddziałów bankowych i w trudnych czasach część z nich trzeba będzie zamknąć. W ostatnich latach bankowcy inwestowali w nowe oddziały niemal bez opamiętania, budując średnio po tysiąc rocznie. Przed wybuchem światowego kryzysu rozbudowa sieci placówek była dla polskich banków jednym z priorytetów. W zeszłym roku otworzyły 600-700 punktów, co kosztowało miliard złotych. Utrzymanie każdej placówki to koszty liczone w milionach złotych. Gdyby to wszystko policzyć, wyszłoby prawie 19 tys. okienek bankowych. To bardzo dużo, prawie 500 oddziałów na milion mieszkańców.
Czyli ulica nam opustoszeje? Ciekawe co wejdzie w miejsce banków. Znowu lumpeksy?

piątek, 30 stycznia 2009

I znowu leży


To już lokalna tradycja - kładzenie znaku na skrzyżowaniu Świętojańskiej i Kilińskiego. Albo coś z tym skrzyżowaniem jest nie tak, albo ludzie w ogóle nie potrafią jeździć.

Przerzucanie problemu

Po raz pierwszy pomyślałem o tym gdy czytałem na jednym z miejskich portali internetowych apel o to, by butelki po napojach wrzucać do specjalnych pojemników bez nakrętek. Bo taką zakręconą butelkę bardzo trudno zgnieść i na wysypisku maja problem przy powtórnej obróbce takiego odpadu (przerabiają je np. na granulat, z którego tworzą potem skrzynki). A więc dobrzy obywatele odkręcajcie butelki przed wyrzuceniem!
Niby fajnie, ale z drugiej strony dlaczego ja, szary konsument coli, mam martwic się o problemy firmy zajmującej się przetwarzaniem odpadów? W końcu firma ta czerpie określone profity ze swej działalności i raczej ze mną nimi nie dzieli. To dlaczego mam dla niej pracować?
Drugi raz przyszło mi to do głowy gdy zobaczyłem jak na wielu drzwiach sklepów przy ul. Świętojańskiej w Gdyni wiszą mniej lub bardziej estetyczne kartki z przekazem: "Prosimy zamykać drzwi". Wiadomo, klient wchodzi, drzwi otwiera, ciepełko ucieka, sklep za ciepło płaci. Takie otwarte drzwi to strata energii, a jeszcze personel się przeziębia i zamiast pracować siedzi na chorobowym. Więc przerzućmy to na klientów. Niech zadbają o zmniejszenie strat sklepu i zamykają drzwi.
Szczytowym objawem takiego działania jest wysyłanie klienta żeby rozmienił posiadane pieniądze, bo ekspedientka nie ma drobnych i nie może "wydać" Czy to jest problem kupującego, że sprzedający nie ma reszty? Nie ma reszty, to nie zrobimy interesu, sklepów wokół dostatek, na pewno któryś "ma wydać".
Są to stare numery naszego handlu, jeszcze z komuny, ale ciągle żywe.
Oczywiście każdy z nas te drzwi zamyka, drobnych szuka itd. Bo jest człowiekiem uprzejmym i jak to mówią, korona z głowy nie spadnie. Ale o ileż jest milej, gdy to personel w sklepie te drzwi zamknie (z uśmiechem!), a sprzedawczyni sama pobiegnie rozmienić pieniądze.

czwartek, 29 stycznia 2009

Kiełki na fali

Wracając do modnych słówek to obowiązują one nie tylko w nazwach sklepów, ale także w nazwach towarów. Pamiętamy, że aby coś lepiej się sprzedawało, zależnie od czasów, musiało być: eksportowe, albo importowane, albo koszerne i do tego przyjazne dla powłoki ozonowej.
Tak na marginesie, czy ktoś wie co się stało z dziura ozonową? Wyszła z mody?
Dzisiaj wiele towarów jest ergonomicznych, ekologicznych bądź energooszczędnych. Co by to nie miało znaczyć, wszyscy wiemy, że lepiej jak takie są niż jak nie są.
Wszystko to przyszło mi do głowy, gdy zobaczyłem na półce sklepu piekarniczego (f-ma Szydłowski) chleb "wegetariański".

Przyznacie, że zastanawiające. Zawsze myślałem, że pieczywo traci swoją jarska naturę dopiero gdy posmaruje się je smalcem bądź inną omastą. A tymczasem jest jakiś chleb bardziej jarski od innych, bo wręcz wegetariański. Może nie jest testowany na zwierzętach? Albo do jego produkcji nie wykorzystywano biedaków z tzw. Trzeciego Świata?
No musiałem spytać ekspedientkę. Okazało się, że jest to chleb jak każdy inny, tylko, dodano do niego... kiełków jakiejś rośliny.
Kiedyś był chleb "jogging", żartowano z niego, że szybciej się po nim biega ... do toalety.

środa, 28 stycznia 2009

Galeria na mocnych stopach

Wiadomo, że ul. Świętojańska w Gdyni zawsze stała twardo na nogach. Czy przed wojną czy po wojnie, za komuny czy już za wolności, mało tu było miejsca na sentymenty, realia tu są bardzo przyziemne: pieniądz, biznes, zysk.
Teraz powiedziałbym, że nasza ulica stoi mocno nie na nogach a wręcz na stopach. Wspominałem już o nadzwyczajnym tu nagromadzeniu sklepów obuwniczych. Teraz dochodzą do tego rajstopy, skarpety itd. Mamy tu już np. sklep Stonoga, a ostatnio otworzyła się Galeria Rajstop.
Jest teraz taka moda na "galerie". Galeria rajstop, galeria antyków i czego tam jeszcze chcemy, np. galeria perskich dywanów, takie modne słówko. Jak "outlet", outlet tu , outlet tam, mamy na naszej ulicy ze trzy działające i jeden splajtowany. Kiedyś otwierało się "salony" "markety", albo "butiki" (bardziej zagranicznie - "butique").
A jeszcze wcześniej wystarczyło nad sklepem wywiesić: "Rzeźnik" albo "Szewc" i wszyscy wiedzieli o co chodzi.

wtorek, 27 stycznia 2009

Dopłacają!

Popularna jest w telewizji reklama banku, który dopłaca do kont, firmowych na razie. Tymczasem bonusy dla klientów pojawiły się również i w sklepach na ul. Świętojańskiej w Gdyni.
Oto otwierana właśnie galeria z artykułami wyposażenia wnętrz (mosiądz, witraże, jakiś budda złotkiem pociągnięty itp.) zachęca przyszłych klientów bonami o wartości od 20 do 100 zł do przyjścia na otwarcie sklepu. Nazwy podać nie mogę, bo jakiegokolwiek szyldu brak.
Dla zainteresowanych informacja: otwarcie w najbliższą środę.

poniedziałek, 19 stycznia 2009

Kolizja na śniegu



Miedzy 9 a 10 ulica Świętojańska była zamknięta w górnym odcinku. Przyjechała straż pożarna.
Jak informuje portal Trojmiasto.pl przyczyną zdarzenia była kolizja samochodu osobowego i radiowozu policyjnego. Cytuję:
Pod gdyńskim magistratem doszło do stłuczki. Wyjeżdżająca z al. Piłsudskiego Skoda uderzyła w policyjny radiowóz. Kierowca stracił panowanie nad pojazdem i uderzył w słup oświetleniowy.
Zdjęcie również pożyczyłem ze wspomnianego portalu. Autorem jest Mariusz Kurzyk.

środa, 14 stycznia 2009

Kraksa

Dzisiaj ok. godz. 16,30 miała miejsce kolizja dwóch samochodów osobowych na skrzyżowaniu ulic I Armii WP i Świętojańskiej. Obyło się bez ofiar chociaż na miejscu zjawiła się straż pożarna, policja i karetka. Oba samochody były poważnie uszkodzone i nie nadawały się do dalszej jazdy.
Według wstępnych oględzin czerwony Fiat Cinqucento wymusił pierwszeństwo na ciemnogranatowym Daewoo jadącym od strony Urzędu Miasta.
Ruch na ul. Świętojańskiej był zablokowany do godz. 18.30. Samochody jadące od strony pl. Kaszubskiego kierowano na ul. Władysława IV. Do wieczora ślady kolizji zostały usunięte.

wtorek, 13 stycznia 2009

Wielka Orkiestra Oskarżenia

W tym roku świecką kolektę pt WOŚP spędziłem poza moją ulubioną ulicą Świętojańską. Akurat byłem w służbowej podróży. Ale każdego roku w Gdyni jest to ulubiony szlak wędrówek zastępów z puszkami. Impreza ta jest oczywiście szlachetna, wesoła itd. itp.
Jest jednocześnie wielkim oskarżeniem polskiego systemu ochrony zdrowia i świadectwem tego do jakiej nędzy doprowadził nas realny socjalizm.
Żeby dzieciom zbadać słuch, albo wykryć guza to musi się składać 40 mln obywateli, z których większość równocześnie płaci składki na ubezpieczenie zdrowotne. Niedługo, żeby w ogóle jakieś przychodnie funkcjonowały trzeba będzie prowadzić ogólnonarodowe kwesty. A składki "zdrowotne" nadal będziemy płacić.
Dlatego władza państwowa powinna mieć ob. Owsiaka na oku.
Bo on tej władzy mówi w twarz: Bierzecie od ludzi co miesiąc furę kasy i nic z tego nie ma. Ja raz do roku załatwiam więcej niż wy.
Jawne kpiny z władzy i te bezczelne okularki....
Wicepremier Schetyna dobrze kombinuje.

Kryzysowa dziura

Z placu budowy Centrum Handlowego Wzgórze wycofała się firma Mostostal Warszawa. To ona miała wszystko zbudować. Zamiast największej galerii handlowej Trójmiasta mamy dziurę w ziemi i rozgrzebany hipermarket.

poniedziałek, 12 stycznia 2009

Stoczniowe puzzle

W poniedziałek, 5 stycznia, oficjalnie ruszył proces podziału i sprzedaży Stoczni Gdynia. Od wtorku działa ustawa o "postępowaniu kompensacyjnym w podmiotach o szczególnym znaczeniu dla polskiego przemysłu stoczniowego". Ma umożliwić pokawałkowanie stoczni, a następnie sprzedaż podzielonych części w przetargach i spłacenie wierzycieli przy jednoczesnym objęciu pracowników programem osłonowym.
Dzisiaj ruszyły wypłaty specjalnych odpraw dla stoczniowców dobrowolnie rezygnujących z pracy. W stoczni jest obecnie zatrudnionych 5200 osób. Po 31 maja tego roku nie będzie tam już żadnych pracowników.
Jak to wpłynie na naszą ulicę Świętojańską w Gdyni?
Od jakiegoś już czasu Gdynia jest trochę odwrócona od stoczni. Firma ta dawno przestała być dobrodziejką i żywicielka miejskich mas. Kiedyś pracowało tam wielokrotnie więcej osób, budowano dla nich osiedla, ludzie do pracy dojeżdżali z połowy województwa. Dzisiaj inne gałęzie gospodarki decydują o kondycji ekonomicznej Gdyni. Tak jak inne branże morskie, budowanie statków straciły swoją ważność.
Myślę, że niestety nic to ulicę Świętojańską nie obejdzie. Nie te czasy. Może liczne przedstawicielstwa bankowe i kredytowo - pożyczkowe stracą kilku klientów, którzy wskutek utraty pracy przestaną być wypłacalni. I to wszystko. Nawet pewnie sute stoczniowe odprawy (po 20 - 60 tys.) na tę ulicę nie trafią. Skonsumują je hipermarkety.
Jedynie pewnie wywalany bez sentymentów na bruk pracownik jakiegoś biura przy ul Świętojańskiej będzie żałował, że nie jest stoczniowcem. Przynajmniej dostałby odprawę.

piątek, 9 stycznia 2009

Na saneczki

W tym roku odkryłem, że dzięki temu, iż chodnik na ulicy Świętojańskiej w Gdyni jest zmiennej szerokości, to na pewnych jego odcinkach powstały pasy równo zasnieżonej powierzchni (oczyszczają tylko do szerokości najwęższego odcinka) . I można się przemieszczać tą ulicą z dzieckiem na sankach.
Cóż za frajda! Dla dziecka oczywiście, bo ojciec robi za siłę pociągową. Postuluję stworzenie na zimę specjalnych ścieżek dla rodziców z saneczkami, na wzór ścieżek rowerowych.
Mamy też górkę saneczkarską przy tej ulicy. Niewielką, ale zawsze. Na tyłach pomnika harcerzy młodsza dzieciarnia lubi sobie pozjeżdżać.
W czasie przedwczorajszej burzy śnieżnej miałem okazje porównać odporność Gdyni i Gdańska na atak żywiołów. Jak zwykle w Gdańsku nastąpiła katastrofa. Do późnego wieczora przejazd z Wrzeszcza do Przymorza zabierał dwie godziny, gdy na gdyńskich ulicach był już w miarę normalny ruch.
Tak przy okazji, to słyszałem, że jak tam zmienili tam rozkłady jazdy komunikacji miejskiej to powstał taki chaos, że aż dyrektora od autobusów musieli zdymisjonować. W Gdyni nie do pomyślenia (chaos oczywiście, nie dymisja).
Prasa doniosła ile to odśnieżanie kosztuje nasze miasto.
W Gdyni zimowym utrzymaniem objętych jest ponad 300 km dróg, a wykonawcy zgodnie z podpisanymi umowami dysponują w sumie 20 pługoposypywarkami (w tym 17 wyposażonych jest w urządzenia solankowe), pług wirnikowy, pług klinowy, pługi zwykłe. Oprócz opłat za faktycznie wykonaną pracę firmy otrzymują miesięczną opłatę za gotowość. W zeszłym roku było to około 300 tys. zł za miesiąc (w okresie listopad-marzec), a zimowe utrzymanie dróg kosztowało w sumie ok. 4 mln zł (opłaty za cały rok wyniosły ok. 6 mln zł). Tak jak w Gdańsku kontrola pracy "odsnieżaczy" odbywa się za pomocą GPS-u. Za pomocą sieci internetowej, na stanowiskach dyspozytorskich i nadzoru możliwa jest m.in. bieżąca lokalizacja pojazdów uczestniczących w akcji zimowej.

czwartek, 8 stycznia 2009

W Kamienicy Świętojańskiej

Przez przypadek zajrzałem za kulisy Kamienicy Świętojańskiej, czyli jednego z biurowców przy ul. Świętojańskiej w Gdyni. Powstał parę miesięcy temu przez przekształcenie budynku mieszkalnego.
Mają tam ponoć jeszcze biura do wynajęcia. A jak to wygląda w środku pokazują załączone zdjęcia. Fotografie "pożyczyłem" sobie z serwisu ogłoszeniowego www.Anonse.pl.







piątek, 2 stycznia 2009

Zima

Zima do -50?
Eee, bez przesady, było najwyżej -7, stopni poniżej zera.
Wywieszka pochodzi z jednego ze sklepów odzieżowych.