piątek, 9 stycznia 2009

Na saneczki

W tym roku odkryłem, że dzięki temu, iż chodnik na ulicy Świętojańskiej w Gdyni jest zmiennej szerokości, to na pewnych jego odcinkach powstały pasy równo zasnieżonej powierzchni (oczyszczają tylko do szerokości najwęższego odcinka) . I można się przemieszczać tą ulicą z dzieckiem na sankach.
Cóż za frajda! Dla dziecka oczywiście, bo ojciec robi za siłę pociągową. Postuluję stworzenie na zimę specjalnych ścieżek dla rodziców z saneczkami, na wzór ścieżek rowerowych.
Mamy też górkę saneczkarską przy tej ulicy. Niewielką, ale zawsze. Na tyłach pomnika harcerzy młodsza dzieciarnia lubi sobie pozjeżdżać.
W czasie przedwczorajszej burzy śnieżnej miałem okazje porównać odporność Gdyni i Gdańska na atak żywiołów. Jak zwykle w Gdańsku nastąpiła katastrofa. Do późnego wieczora przejazd z Wrzeszcza do Przymorza zabierał dwie godziny, gdy na gdyńskich ulicach był już w miarę normalny ruch.
Tak przy okazji, to słyszałem, że jak tam zmienili tam rozkłady jazdy komunikacji miejskiej to powstał taki chaos, że aż dyrektora od autobusów musieli zdymisjonować. W Gdyni nie do pomyślenia (chaos oczywiście, nie dymisja).
Prasa doniosła ile to odśnieżanie kosztuje nasze miasto.
W Gdyni zimowym utrzymaniem objętych jest ponad 300 km dróg, a wykonawcy zgodnie z podpisanymi umowami dysponują w sumie 20 pługoposypywarkami (w tym 17 wyposażonych jest w urządzenia solankowe), pług wirnikowy, pług klinowy, pługi zwykłe. Oprócz opłat za faktycznie wykonaną pracę firmy otrzymują miesięczną opłatę za gotowość. W zeszłym roku było to około 300 tys. zł za miesiąc (w okresie listopad-marzec), a zimowe utrzymanie dróg kosztowało w sumie ok. 4 mln zł (opłaty za cały rok wyniosły ok. 6 mln zł). Tak jak w Gdańsku kontrola pracy "odsnieżaczy" odbywa się za pomocą GPS-u. Za pomocą sieci internetowej, na stanowiskach dyspozytorskich i nadzoru możliwa jest m.in. bieżąca lokalizacja pojazdów uczestniczących w akcji zimowej.

Brak komentarzy: