niedziela, 28 lutego 2010

G..niana odwilż

Z zimowych mrozów nawierzchnia ulicy Świętojańskiej w Gdyni wyszła obrona ręką. Widać remont sprzed kilku lat zrobiono solidnie. Wiele dróg w mieście przypomina teraz usianą kraterami powierzchnię księżyca, a nasza ulica gładka, przynajmniej na odcinku do którego nie sięgają roboty związane z przebudową węzła drogowego przy Wzg. Maksymiliana.
Za to na chodnikach... Nie, nie ma dziur. Czerniejące śniegi za to odkrywają nawarstwione przez śnieżne tygodnie odłamki karoserii i innych części samochodowych utraconych podczas parkowania na zlodowaciałych muldach, śmieci nieznanego pochodzenia i całe masy psiego g..na. Nie do wiary jak mróz i śnieg dobrze konserwują. Niektóre odcinki ulicy wyglądają po prostu jak psia toaleta. Nie pozostaje nam nic innego jak czekać na nadchodzącą wichurę Xynthia, która ulewnymi deszczami zmyje litościwie gdyńskie bruki.
A niedawno gościłem turystów, aż ze stolicy, którzy przyjechali tu ze swoim psem rasy Jack Russell Terrier i własnymi torebkami na psie odchody!
Ja oczywiście, chcąc wykazać się gdyńską "światowością", twierdziłem, że to niepotrzebne, bo przecież my w Gdyni , to ho ho, od dawna sprzątamy po swoich psach, mamy nawet automaty z torebkami na te rzeczy.
No i przechodzę teraz skrzyżowanie z ul. Traugutta, patrzę, i ho ho, trzeba uważać pod nogi.

środa, 24 lutego 2010

Czwartkowe klapsy

Ulica Świętojańska w Gdyni stała się planem filmowym. Na samej ulicy i wokół niej (np. al. Piłsudskiego, czy Skwerze Kościuszki) trwają zdjęcia do filmu "Czarny Czwartek" poświęconego masakrze w Grudniu 1970 r. Najciekawsze odbyło się ponad tydzień temu, kiedy filmowano sceny manifestacji z zabitym niesionym na drzwiach. Niestety z powodu wyjazdu nie mogłem podpatrywać pracy filmowców.
Prasa podała też szczegółowy plan zdjęć, i jakie to wywoła utrudnienia w ruchu, ponieważ część ulic trzeba będzie chwilowo zamknąć.
Nie będę się tu rozpisywał na temat samego filmu, dużo jest o nim w powyższym linku. Raz w grudnia któregoś wspominałem o osobie, której losy stały się kanwą scenariusza tego filmu. Może po premierze będzie okazja spytać ją o wrażenia.

wtorek, 23 lutego 2010

W Kosakowie znów śmietanka

Jak informuje prasa oraz czytelnicy niniejszego bloga w miejscu dawnej kawiarni i sklepu spółdzielni Kosakowo powstanie kolejna filia Marioli (róg ulic Świętojańskiej i Traugutta). Trwa już remont. O upadku tego przybytku słodyczy pisałem jakiś czas temu.
Mariola, jak zapewne wiedzą wszyscy, to znakomita cukiernia znajdująca się opodal kortów tenisowych przy Polance Redłowskiej (ul. Prusa). Cukiernia ma już filię w CH Batory, na al. Piłsudskiego i przy plaży miejskiej. Wielu z mojego pokolenia zgodzi się, że dają tam najlepsze lody na świecie... Ja szczególnie lubię tzw. czarno - białe, pycha.
Z niecierpliwością czekam na otwarcie. Zwłaszcza, że tam są znakomite warunki dla ogródka kawiarnianego. Nie trzeba blokować chodnika, placyk jest w stosownej odległości od jezdni. Niestety w innych lokalach stoliki stoją tak blisko krawężnika, że mam wrażenie, że samochody kopcą mi spalinami wprost do kawy.
Więcej o nowej Marioli przy ul. Świętojańskie poczytać można było w prasie.

środa, 10 lutego 2010

Usuwanie nawisu śnieżnego


Późnym popołudniem dwa wozy strażackie i samochód straży przyjechały na skrzyżowanie ul. Świętojańskiej i Traugutta w Gdyni w celu usunięcia nawisu śnieżnego na dachu narożnej kamienicy. Ulica Traugutta była na pół godziny zablokowana. Nikt nie mógł wjechać ani wyjechać, jeśli tam nieopatrznie zaparkował wcześniej. Śnieg i lód z dachu usuwali strażacy za pomocą długiej drabiny. Straż miejska pilnowała.

O co chodzi z tymi bankami

Oto gazeta The Times Polska, dawniej Dziennik Bałtycki, opublikował wywiad z prezydentem Gdyni Wojciechem Szczurkiem. Prezydent określił nagromadzenie banków przy głównej ulicy miasta jako realny problem. Dywaguje nad tym, czy władza jest w stanie jakimiś instrumentami prawnymi regulować liczbę tego typu instytucji w lokalach użytkowych. Wskazuje na gastronomię jako bardziej pożądaną branżę.
Rozpisują się też o tej sprawie liczni czytelnicy malowniczo przedstawiając swoje mity o tętniącej życiem Świętojańskiej za tzw. komuny. Kiedy to ponoć trwała jedna feeria świateł i niekończąca się rewia mody. Niektórzy to nawet fotografie załączają, żeby te przecudne neony przypomnieć.

wtorek, 9 lutego 2010

Stalagmity

Wracając do odśnieżania trzeba zauważyć, że praktycznie całą ulicę Świętojańską w Gdyni da się przejść "suchą nogą", tzn. bez brnięcia w śniegu po kostki. Na co na bocznych i równoległych ulicach nie ma gwarancji.
Nawet miejsca parkingowe z grubsza ogarnięte, ale tylko z grubsza. Jedynie same pobocza naszej ulicy przywalone są zwałami odgarniętego śniegu.
Problemem pozostają lodowe nacieki na chodnikach. Powstają one wskutek ściekania i zamarzania wody z dachów i gzymsów. Twarde jak skała, śliskie bardzo. Istna wieczna zmarzlina. Do ich usunięcia trzeba by chyba użyć młotów pneumatycznych albo miotaczy ognia.
Pokrywają one chodnik na całej długości ulicy. Dozorcy posypują je piaskiem, ale w ciągu dnia kapiąca woda tworzy kolejną warstwę. Więc trzeba uważać żeby nie fiknąć kozła albo nie skręcić kostki.
Muszę przyznać, że tej zimy nie śledzę tak żarliwie odśnieżania jak niegdyś. Bo na dobrą sprawę może lepiej dostosować się do warunków pogodowych niż oczekiwać czarnych dróg podczas każdej śnieżycy. Po prostu zwolnić, może zostać w domu, bo jest śnieg, bo ślisko, bo mróz.
Bo czy po każdej ulewie żądamy żeby nie było kałuż? Śnieg kiedyś spłynie sam. Może lepiej pieniądze zmarnowane na odgarnianie, wywożenie, wciąż spadającego białego puchu przeznaczyć na usprawnianie kanalizacji deszczowej?
I powodzią, co to niby powstanie z roztopionego śniegu, też nie ma co się straszyć. Przecież cały śnieg na raz nie stopnieje. Będzie spływał w wsiąkał stopniowo. Byle tylko kanalizacja wytrzymała.
Wydaje mi się, że jest to jakaś postkomunowa pozostałość. Wtedy była to jedna z niewielu rzeczy, które można było wytknąć władzy: że zima znowu zaskoczyła drogowców. Więc oficjalna prasa wytykała. I tak nam zostało.
Załączam dwa obrazki zaśniezonych ławeczek z ulicy Świętojańskie w Gdyni. Na jednym tylko pałąk oparcia wystaje.


poniedziałek, 8 lutego 2010

Przystanek z neonem


Wyjątkowe szczęście do różnych reklamowych innowacji ma przystanek trolejbusowy przy kościele Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski. Najpierw zawiesili na nim kołchoźnik. Umilał pasażerom oczekiwanie na trolejbus muzyczną łupaniną. Teraz stanął na nim neon, świeci tez trochę "dyskotekowo", jakby w guście niegdyś puszczanej muzyczki.
Swoją droga ciekawe, że ulica Świętojańska w Gdyni ozdabiana jest przez takie nadstawki reklamowe właśnie przez sieci telefonii komórkowej. Jak nie łapę na kiosku postawią, to takiego seledynowego zawijasa na przystanku.

niedziela, 7 lutego 2010

Stopniowanie napięcia

Z początkiem roku rozpoczęły się wyprzedaże w sklepach odzieżowych. Oczywiście są to wyprzedaże wynikające raczej z sezonowej mody, a nie służące opróżnieniu magazynów przed nowym sezonem. Wypada robić "sale" zimą, bo wszyscy robią. Zaplecze magazynowe sklepów przy ulicy Świętojańskiej w Gdyni jest tak płytkie, że ledwie mieści się tam towar na bieżące potrzeby i to też nie w pełnym asortymencie. Więc nie ma co przewietrzać i opróżniać.
Nie ma tam typowej dla normalnie rozwiniętego handlu nuty desperacji by pozbyć się zleżałego towaru za każdą cenę i odzyskać resztki zamrożonej gotówki. Opowieści o dziesięciokrotnych przecenach możemy raczej posłuchać w kawiarniach, od przybywających z zagranicznych wycieczek albo chociaż z podmiejskich centrów handlowych, niż zobaczyć tu na własne oczy.
No, ale moda zobowiązuje, więc sprzedawcy spełniają swój obowiązek informując o wyprzedażach klientów. A nuż się któryś złapie. Robią to na różne sposoby starając się w jakiś sposób zanęcić przechodniów. Stopniują więc napięcie, najpierw zawieszą kartkę "10 proc", potem "20" aż dojdą do "30 proc", a nawet 50.
Inni stosują taktykę zmasowanego ataku zarzucając klienta hasłem: "przecenaprzecenaprzecena... a jakby tego było mało, to na końcu doklejają jeszcze to do góry nogami.
Zauważyłem też działanie "na bombkę", czyli rzucamy na szybę losowo tu dziesięć procent, tam trzydzieści a w dolnym prawym rogu pięćdziesiąt, może w kogoś trafimy. Dopuszczalne są też formy kombinowane, trochę tego, trochę tamtego.

sobota, 6 lutego 2010

Śniegowa wywózka


Szopkę z piasku sprzątnięto już ponad miesiąc temu. Pozostała po niej mizerna kupka piasku, którą pewnie zmyją deszcze i rozwieje wiatr. tymczasowo wszelkie ślady zakrył grubą warstwą śnieg.
Śniegu jest tyle, że władze rozpoczęły wywożenie go do oczyszczalni. ścieków. Przestano wierzyć, że da radę sam spłynąć kanalizacją deszczową. Kiedyś po prostu wrzucano go do morza, teraz jako ściek trzeba utylizować, co jeszcze podnosi koszty całej operacji. Zaczęto od dzielnicy Dąbrowa, ale Śródmieście jest drugie na liście. Z placu przed kościołem zniknęła już część białej pierzyny. Ale nie wiem czy to nie samodzielne działanie proboszcza bez czekania na siły gminy.

piątek, 5 lutego 2010

Włamanie pod 51


Do sklepu z biżuterią pod nr 51 ktoś usiłował się włamać. Zbito szybę wystawową i jedną z gablotek. Tak przynajmniej wygląda to "od ulicy". Od rana sklep był obstawiony przez radiowóz i dwóch funkcjonariuszy. Ulica Świętojańska w Gdyni dawno nie była świadkiem takich zdarzeń. Jeszcze dwadzieścia pięć lat temu był0 to częste zjawisko. Wtedy ofiarą włamywaczy najczęściej padały komisy i tzw. "butiki" z ciuchami.