środa, 10 lutego 2010

O co chodzi z tymi bankami

Oto gazeta The Times Polska, dawniej Dziennik Bałtycki, opublikował wywiad z prezydentem Gdyni Wojciechem Szczurkiem. Prezydent określił nagromadzenie banków przy głównej ulicy miasta jako realny problem. Dywaguje nad tym, czy władza jest w stanie jakimiś instrumentami prawnymi regulować liczbę tego typu instytucji w lokalach użytkowych. Wskazuje na gastronomię jako bardziej pożądaną branżę.
Rozpisują się też o tej sprawie liczni czytelnicy malowniczo przedstawiając swoje mity o tętniącej życiem Świętojańskiej za tzw. komuny. Kiedy to ponoć trwała jedna feeria świateł i niekończąca się rewia mody. Niektórzy to nawet fotografie załączają, żeby te przecudne neony przypomnieć.

I widać na tych zdjęciach... wszystkie cztery: jeden na rybnym, jeden na optyku, na PKO i na czymś tam jeszcze. Istne Las Vegas (a zdjęcie zrobiono gdy te neony działały, co nie było takie codzienne).
Zapomnieli, że życie to tętniło w kolejce do obuwniczego albo delikatesów, bo naród nawet z Oksywia i Gdańska dojeżdżał żeby ochłap zdobyć. Podobno tu były większe szanse. A teraz po co mają jeździć na Świętojańską jak mają Tesco?
No, a wracając do wywiadu prezydenta, to na samo jedzenie ludzie na Świętojańską nie przyjadą, a ci co tu mieszkają nie zapełnią wszystkich lokali. Ludzie chętnie zjedzą poza domem, ale często robią to przy okazji: kina, teatru, załatwiania ważnych spraw, w poszukiwaniu atrakcji turystyczno - rozrywkowych. Jak będą te zachęty to i gastronomia się znajdzie.
Problem nie leży w bankach tylko w rozdrobnieniu. Wyposzczeni kapitałowo kamienicznicy dzielą lokale na coraz mniejsze i windują czynsze by jak najwięcej wycisnąć z posiadanej powierzchni. Szczególnie, że niektórzy ciągle mają na karku nierentownych "kwaterunkowych" lokatorów. A luksus i komfort nie lubi ciasnoty. Musi mieć oddech i rozmach. Luksus też lubi zaparkować, trolejbusem nie przyjedzie. A miejsc parkingowych ciągle mało. I to jest kolejny problem. Banki nic do tego nie mają.
Obecnie obserwujemy dzielenie lokalu w którym rezyduje Cepelia.
Ta ulica jest na rozdrożu, stare, dobre trwało krótko (może 10 lat) i się skończyło. Nowe jeszcze nie nadeszło, tymczasowo lukę zapełniają banki. Bo kredyty na to nowe chcemy brać wszyscy...

2 komentarze:

A. pisze...

Super zdjęcie! Chociaż nie bardzo potrafię je umiejscowić ;)
Kiedy miałam 10 lat Świętojańska wyglądała tak:
http://www.panoramio.com/photo/17405005
(po prawej chyba restauracja Polonia)
http://www.panoramio.com/photo/17405101
(w widocznej na zdjęciu szarej kamienicy znajduje się kebab z ohydnym szyldem. Chociaż nie jestem tego pewna, bo po prawej powinien być Pomnik Harcerza, a wydawało mi się zawsze, że przed nim drzew nie było)
Piękna była ta Świętojańska z drzewami... Teraz jest estetyczna i ma równy chodnik, ale nie jest już tak urokliwa jak kiedyś.

A. pisze...

Już wiem!
To zdjęcie ze sklepem rybnym przedstawia skrzyżowanie z Kilińskiego :)