piątek, 31 grudnia 2010

Dług

Skojarzenie ze znanym filmem reż. Krzysztofa Krauze, nasunęło mi się samo. 
Oto u zbiegu ulic Świętojańskiej i Armii Krajowej rozświetla się ekran reklamowy, a nim zaskakujący komunikat:
Wzywam Autohandel7 (tu dalej imię i pierwsza litera nazwiska) do zwrotu długu. Obok zdjęcie mężczyzny z czarnym paskiem zasłaniającym oczy (stad kryminalne skojarzenia), prawdopodobnie wspomnianego dłużnika.
Autohandel7, o ile pamiętam, działał niedaleko, przy ul. Władysława IV. Więc sprawa tym bliższa naszej ulicy.
Dłużnika na zdjęciu zidentyfikować niełatwo, szczegółowych personaliów też nie poznamy. Kto wie, ten wie. Ja nawet ciekawy nie jestem. Interesów z panem z "plakatu" robić bym nie chciał.
Widać w tym  pokaz determinacji wierzyciela. Bo co ma zrobić uczciwy człowiek, jak mu drugi pieniędy nie chce oddać?

środa, 22 grudnia 2010

Szybkie choinki

Krótko trwała sprzedaż choinek przed kościołem. Ledwie zdążyłem sfotografować klatkę z zielonym towarem, a już plac uprzątnięto.

poniedziałek, 20 grudnia 2010

Jest szopka

Szopka z piasku, jak rok temu, stanęła na placu przed kościołem.
-Stoi i zdobi - jak mawiał pewien redaktor.
Mniej plebejska a bardziej gotycka w stylu. Przez to jest bardziej trójmiejska, a mniej "gdyńska".
Przy okazji pomyślałem sobie, że odpowiedniejsza na te pogodę byłaby szopka z lodu. Albo ze śniegu. W końcu rzeźby z tych materiałów mają też w świecie sporą tradycję. Tylko jak zdobyć gwarancję, że pogoda pozwoli na tego typu działania? W tym roku akurat by się udało...

środa, 15 grudnia 2010

Na całej połaci II czyli bałwan świętojański

Piękną i wczesną mamy tego roku zimę. Czy pada czy nie, lampki na drzewach przy skrzyżowaniu ze Skwerem Kościuszki zawiesić trzeba. Podpatrzyłem wczoraj jak w gęstym śniegu monterzy pracowicie przechodzili od drzewa do drzewa.

Opady białego puchu były tak intensywne, że nikt nie nadążał z odśnieżaniem. Dopiero dzisiaj chodnik na naszej ulicy zaczynał być "czarny". To znaczy, że gdzie nie gdzie wyglądają spod zmarzliny chodnikowe płytki..
Tam gdzie wieszają lampki mają stanąć tablice ilustrujące obchody Grudnia 70. To część większej plenerowej wystawy przygotowanej na tę okoliczność (plansze staną jeszcze w kilku punktach miasta). Przed samymi świętami liczymy na jarmark świąteczny, podobny do zeszłorocznego.
A na przeciw kawiarni Cynamon wyrósł okazały śniegowy bałwan. Brawo!
Ja uwieczniłem go jak już stał pięknie wystrojony.

Reporter gazety Wyborczej podpatrzył jego twórcę przy pracy.

Bardzo Gdyńsko - Świętojański teledysk

KAZIK - BALLADA O JANKU WIŚNIEWSKIM zapowiedź, albo jak lubią mówić trailer, filmu pt. "Czarny Czwartek". Wcześniej, na niniejszych łamach, mogliśmy śledzić jego produkcję.
Premiera odbędzie się jutro w hali widowiskowej. W kinach ponoć w lutym.

środa, 8 grudnia 2010

Babki z piasku

Rano byłem świadkiem wysypywania budulca na tegoroczną szopkę z piasku, jaka stanie naprzeciw kościoła NMP przy ulicy Świętojańskiej w Gdyni. Panie i Panowie artyści przygotowali specjalne formy, w których będą ubijane piaskowe bloki. Z nich dopiero będą rzeźbione poszczególne elementy dzieła.
Lada moment wszystko zostanie zasłonięte namiotem, aby gawiedź nie rozpraszała twórców. No i żeby niesprzyjająca aura nie zniweczyła ich wysiłków. 
Odsłonięcie szopki ma nastąpić 19 grudnia. Oczywiście twórcą szopki jest fundacja Wspólnota Gdańska. Płaci miassto Gdynia, przynajmniej w części.

wtorek, 7 grudnia 2010

Niemiecka chemia

Często najciekawsze rzeczy dzieją się na obrzeżach. Taki oto kolorowy szyld przykuł moją uwagę w jednej z przecznic ulicy Świętojańskiej w Gdyni.
Mieliśmy już przy naszej ulicy mody paryskie, kuchnię polską i obcą , do tego obuwie włoskie, a teraz mamy chemię niemiecką.
Biznes ten opiera się na przekonaniu wielu obywateli, że produkty niemieckich marek, sprzedawane w  ich ojczyźnie przewyższają jakością takie same oferowane w Polsce. Zresztą ten pogląd wykracza poza produkty chemii domowej. Dotyczy również np. kawy, a nawet papierosów. 
Wiadomo, biednym Polakom chytrzy kapitaliści z zachodu wciskają kit. Dosypują do normalnego proszku wypełniacza i z jednej paczki robią dwie. W końcu Słowianin nie musi mieć takiej białej koszuli jak obywatel "starej Unii". Ale my naród sprytny i obrotny poradzimy sobie z tym problemem i sami przywieziemy co lepsze zza Odry.
Tak między nami mówiąc, znając nieco korporacyjne mechanizmy handlu tzw. dobrami szybkorotującymi, nie jestem przekonany , że jest to pogląd z gruntu błędny.
Znam osobiście rodzinę, mieszkającą przy naszej ulicy, która żyje z tego typu działalności i nie najgorzej się miewa. Nieraz obserwuję, jak głowa rodziny nocą sfatygowanym furgonem wyrusza na zachód, aby potem przywiezione dobra małżonka mogła upłynnić wśród sąsiadów i na jednym z gdyńskich targowisk. Wiadomo, jest klient, znajdzie się towar.
W przypadku uwiecznionego sklepu, to targowisko jakby wpakowało się na ul. Świętojańska, ale z drugiej strony - to czysty interes.

poniedziałek, 6 grudnia 2010

Choinka

Wypadałoby jeszcze coś dodać o choince, która zaświeciła się przed Urzędem Miasta. No więc stoi, bardzo kolorowa. Na słupach wzdłuż ulicy Świętojańskiej powieszono światełka. Święta idą.

Motocyklowa niedziela

Motocykliści wrócili na ulice na krótko. W niedzielę, przebrani za Mikołajów, przejechali w dorocznej paradzie przedświątecznej.

wtorek, 30 listopada 2010

Krasne lica

Na dworze -5 i wiatr okropny.
Jak szedłem rano ulicą Świętojańską w Gdyni, w różnych odstępach czasu minęło mnie trzech rowerzystów. A tacy byli rumiani na twarzach, jak jabłuszka.
A motocyklisty nie widziałem żadnego. Jednak ci bez silników mają przewagę.

środa, 24 listopada 2010

Mrówka przeszła

Rewelacyjny sklep Mrówka, z artykułami dziecięcymi, przenosi się do centrum handlowego Batory. Jeszcze w czwartek rano widziałem na wystawie body niemowlęce z napisem "Szef piaskownicy", a już po południu lokal czekał na nowego najemcę. No niestety wygląda na to, że handel z fantazją nie może na Świętojańskiej rozwinąć skrzydeł. 
Tak sobie pomyślałem, że Batory przejmuje rolę ulicy Świętojańskiej. Ma to czego jej brakuje: parking, odpowiednie powierzchnie handlowe. Jakby tak zrobić przez dawne kino Warszawa pasaż prowadzący od Świętojańskiej do Batorego, to by się dopiero elegancko spacerowało. Ludzie nasyceni kupieckim blichtrem  Centrum Handlowego przechodzili by na ulicę, pełną gwarnych kawiarni. A mający pilne sprawy w bankach, biurach doradczych i kancelariach prawnych położonych przy głównej gdyńskiej ulicy mogliby zaparkować samochód na przestronnym parkingu. Dla każdego coś miłego.

wtorek, 23 listopada 2010

Światełka

Pierwsze dekoracje świąteczne pojawiły się przed kawiarnią Cynamon. Iglaki przy wejściu ubrano w lampki. Do tego, dodano iluminację na czerwonych stożkach symbolizujących choinki. Nie za mocno, gustownie, w sam raz. 
Cynamon wyprzedził nawet władze miejskie, które z reguły wcześnie przygotowują ozdoby na słupach, żeby je w odpowiednim czasie zapalić. Tym razem poczekali pewnie do rozstrzygnięcia wyborów. Żeby im się przedwcześnie coś z choinki nie urwało. Niby wszyscy wiedzieliśmy co kto dostanie, ale nigdy nie wiadomo czy gdzieś jakaś rózga nie leży i czeka zawinięta w kolorowy papierek.
Jeśli już o światełkach mowa, to przed wejściem do posesji  33/35 mamy efekty laserowe. Nie świąteczne, całoroczne. Są to kolorowe kropeczki, które figlarnie baraszkują na chodniku. Nie od razu zauważyłem skąd się wzięły. A to w ten sposób reklamuje się salon laserowej depilacji, który nad drzwiami umieścił emitujące efekty urządzenie.

piątek, 19 listopada 2010

Kraksa

Dzisiaj z rana na ulicy Świętojańskiej w Gdyni, na skrzyżowaniu z Armii Krajowej,  wydarzyła się kolizja, a może nawet wypadek drogowy. Kiedy dotarłem na miejsce policja nie usunęła jeszcze pojazdów z jezdni. Stąd moje podejrzenie o poważniejsze konsekwencje stłuczki. Karetki nie było, policja broniła bliższego dostępu do samochodów.
Pamiętajmy, że przy banalnej stłuczce przepisy zalecają usunięcie pojazdów z drogi, jedynie gdy są poważniejsze konsekwencje (np. ranni) pojazdy muszą stać na miejscu aż do zakończenia oględzin przez policję.
Jezdnia prowadząca w dół ulicy była zablokowana. Przez co prowadzone były skomplikowane objazdy.
Przybył na miejsce również wóz straży pożarnej.
Najgorzej miały trolejbusy, które musiały się nieźle gimnastykować żeby ominąć zablokowany odcinek drogi. Tę sytuację dedykuję wszystkim wielbicielom "autobusów na szelkach".
Przyczyn zdarzenia nie znam jeszcze. Ruch na skrzyżowaniu sterowany jest przez sygnalizację świetlną. Wg. mojej oceny światła działały.

czwartek, 18 listopada 2010

Carpe diem

Łap chwilę, bo co jest teraz, szybko minie.  O tej zasadzie nie zapomina zarządzający sklepem "Lawendowy Kredens, kwiaty, wnętrze" mieszczącym się w kamienicy o numerze 86. 
Skąd ten wniosek?
Sklep działa jak trzeba, towar leży na pólkach, obsługa się uwija, ale nad drzwiami napis ,memento: "Do wynajęcia" i tu odpowiedni numer telefonu.
Czyli śpiesz się kliencie, bo dzisiaj handlujemy, a jutro... wynajmujemy.
Przedziwna to praktyka jakby celowego wskazywania na tymczasowość obecnej działalności. Wszystko płynie, Panta rhei.
A przecież jeszcze niedawno handlowano tam perskimi dywanami. Teraz już na całej ulicy nie ma po nich śladu (odleciały??), chociaż sklepy takie były przynajmniej dwa. Lecz żeby szukać następnego najemcy, nim pierwszy na dobre się rozkręcił, to chyba przesada.
Więc śpieszmy się robić zakupy w sklepach, tak szybko znikają.

wtorek, 9 listopada 2010

Nie ma szklarza

Odkryłem nagle zaskoczony, że zniknął szklarz ze Świętojańskiej. Tak, ten szklarz! Gwoli ścisłości usługi szklarskie sa nadal świadczone na tej posesji, ale "w podwórzu". Od frontu jednak firmy nie ma.
W miejscu punktu usługowego funkcjonuje miły sklepik "Anastazja" z dekoracyjnymi drobiazgami.

poniedziałek, 8 listopada 2010

Brak ciepła

Kiedyś w szkole kolega wyłożył mi skąd się bierze zimno. - Z braku ciepła.
Wygląda na to, że część Gdyni w tym i ul. Świętojańskiej będzie miała jutro chłodno. Grzejący Gdynię OPEC zapowiedział na wtorek, 9 listopada 2010, przerwę w dostawie ciepła dla sporej części miasta.
A pogodę zapowiadają raczej chłodną.

sobota, 6 listopada 2010

Kącik Do Czytania

Rzeczywiście, jak zapowiedział jeden z Czytelników w komentarzu, powstaje na rogu ulic Świętojańskiej i Kilińskiego w Gdyni, księgarnia. Pod szyldem Klub dla Ciebie. Jest to sieciowy lokal firmy zajmującej się wysyłkową sprzedażą książek. Coś w guście Świata Książki, ale bardziej popularny. Markę tę znamy z gazetek reklamowych. 
Trzeba przyznać, że nowa księgarnia to ewenement wart wzmianki. Przy ulicy Świętojańskiej księgarni nie brakuje, ale są to sklepy działające od kilku lat, dobrze okopane na swoich pozycjach. W dobie ogólnego zaniku tzw. kultury wyższej, spodziewałem się tam raczej obuwniczego (półki podobne).A tu proszę niespodzianka.
Przy okazji przypomina mi anegdota spisana przez Małgorzatę Musierowicz.
Rozmowa dwojga młodych ludzi:
-Wiesz przyczytałam książkę.
- Po co?

piątek, 5 listopada 2010

Drogowskaz

Na rogu ulic Świętojańskiej i Armii Krajowej stanął drogowskaz. Jest na nim sporo pożytecznych informacji, np. o tym jak trafić do Muzeum Miasta Gdyni albo na plażę. Jest też specjalna, niżej umieszczona, strzałka kierująca do WC. Ma nawet odpowiednie oznaczenie alfabetem Braille'a. Pięknie, tylko gdzie tam jest toaleta? Początkowo patrząc we wskazanym kierunku nie bardzo mogłem sobie wyobrazić, które miejsce twórca tej informacji miał na myśli.
Ale jest, jest, niedaleko, tylko na początku placu Grunwaldzkiego trzeba skręcić w prawo. A jak się ktoś zagapi albo nie zorientuje, to tylko plaża zostaje ... czy tamtejsze toalety są czynne cały rok?.
Więc w razie czego trzeba się dobrze rozglądać.

No i bank

Banki tak łatwo się nie poddają. Na ulicy Świętojańskiej w Gdyni wypierane tu i ówdzie przez gastronomię ciągle jeszcze pokazują na co je stać. Oto w dawnej siedzibie Xelionu powitaliśmy właśnie nową placówkę Banku Pekao SA.

czwartek, 4 listopada 2010

Węzeł otwarty

Węzeł Wzgórze już otwarty, ale górny odcinek ulicy Świętojańskiej musi jeszcze poczekać. Czyli przebudowa ulicy prawie ukończona. Ponoć tunel, który powstaje ma sięgać od przystanku kolejki Wzg. Św. Maksymiliana do samego skweru Plymouth. Poniższe zdjęcie pochodzi jeszcze z lata, ale zmieniło się tam niewiele.
Według ostatnich doniesień roboty mają skończyć się najpóźniej w marcu.

poniedziałek, 25 października 2010

Trolejbusy bez "szelek"

Zaprezentowano na Skwerze Kościuszki nowe trolejbusy, które wkrótce mają pojawić się ul. Świętojańskiej w Gdyni. Tym się różnią od znanych nam już pojazdów "na szelkach", że są wyposażone w akumulatory pozwalające przejechać spory kawałek bez zasilania z trakcji.
Oto co na ich temat podały media (Trojmiasto.pl):
 Po Gdyni ma kursować 25 nowych trolejbusów, które potrafią przejechać kilka kilometrów bez potrzeby zasilania z trakcji, będzie wozić pasażerów gdyńskiej komunikacji. Największą zaletą nowych pojazdów są specjalne akumulatory, które gromadzą energię. Wyposażone w nie pojazdy potrafią przejechać bez potrzeby czerpania energii z sieci ponad 5 km. Tego typu rozwiązanie są traktowane jako awaryjne. Nie planuje się uruchomienia linii będącej połączeniem trolejbusu i autobusu. Wadą akumulatorów jest bowiem ich długie ładowanie - trwa ponad 1,5 godziny. Poza tym o ile odłączenia od trakcji jest możliwe, nawet w trakcie jazdy, z kabiny kierowcy, to założenie "szelek" jest już bardziej czasochłonne.
Czyli spokojnie przejadą cała Świętojańską odłączone od drutów.

środa, 20 października 2010

Mistrz opłat

Oto napotkałem mistrza opłat parkingowych. Od tygodni kolekcjonuje kwitki napomnień o opłacenie parkowania w płatnej strefie.Stoi, nie płaci i już. Podejrzewam, że niedługo wysokość naliczonych opłat przekroczy wartość tego leciwego Volkswagena Golfa. Wtedy jakiekolwiek regulowanie należność straci sens i ciekawe co miasto zrobi z tym fantem.
Powyższe zdjęcie pochodzi z rana, kwitków przybywa codziennie, więc w ciągu dnia coś mogło się zmienić..

wtorek, 19 października 2010

W sieci czarnych kropek

No i się doczekaliśmy. Delikatesy poszły sobie, a w lukę na rynku pakują się spożywcze dyskonty i sklepiki sieciowe . 
Branża spożywcza nie ma szczęścia do ulicy Świętojańskiej w Gdyni. Niegdyś słynąca Delikatesami, przez ostatnie lata stawała się spożywczą pustynią. Większe sklepy pozamykano, mniejsze przycupnęły w przecznicach. Upadł niedawno Q-market położony przy Pomniku Harcerzy. Ze starych trzymają się jeszcze : nocne naprzeciw Urzędu Miasta i przy skrzyżowaniu z 10 Lutego. Do upadku wspomnianego Q-marketu przyczyniło się zapewne nowe zjawisko w śródmiejskim handlu - dyskont. 
Ta forma zakupów, oparta na zasadzie "mały wybór, ale tanio", była zarezerwowana do tej pory dla osiedlowych marketów. Teraz dotarła do centrum miasta.
Najpierw dyskont pojawił się w przy placu Kaszubskim. Zastąpił zdecydowanie bardziej ekskluzywny sklep Bomi. Siedzibę ma elegancką, bo w apartamentowcu Invest Komfortu, ale klienteli mu nie brakuje. Teraz kolejny rozgościł się w dawnym kinie Warszawa, wypierając Carrefoura.
A w pobliżu znajdują się jeszcze dwa "spożywczaki" - jeden na rogu Armii Krajowej i Abrahama (w miejscu dawnej restauracji "Dietetycznej") a drugi tez przy ul.Armii Krajowej, bardziej w stronę Świętojańskiej. No i piekarniczy Gotowały też jest tam w zasięgu wzroku.Ciekawe jak zakończy się konkurencyjna walka. Może nawet Bomi w Centrum Handlowym Batory odczuje nowe sąsiedztwo, bo to przy tym samym parkingu.
I to jeszcze nie koniec, bo w ślad za dyskontem podążają inne "sieciówki", właśnie jesteśmy świadkami otwierania nowego sklepu z płazem w herbie.
W miejscu, gdzie dwadzieścia lat temu doświadczało się artystycznych wzruszeń, nie jest łatwo spokojnie patrzeć na palety z tanim cukrem  i innymi produktami polecającymi się na grilla. Ale mimo wszelkich uprzedzeń trzeba powiedzieć, że oba dyskonty cieszą się sporym powodzeniem. Chociaż ten w dawnym kinie robi wrażenie chaotycznego, sterty towaru tworzą labirynt w którym nie wiadomo jak dojść do towaru i jak dostać się do kasy. Wąsko i bałaganiarsko.
I ja tam byłem i masło kupiłem, 3,40 zł kostka. Ciekawe z czego oni je robią, takie tanie?
Pojawienie się takich sklepów w pobliżu ul. Świętojańskiej sporo mówi o tej okolicy. Głównie zaopatrują się tam mieszkańcy i nie dla nich drogi Bomi, a nawet hala targowa, która dawno zapomniała co znaczy wolna konkurencja. No, a szalone czynsze wynajmu lokali mogą wytrzymać tylko duże sieci. W ten sposób uzyskujemy paradoks - niskie ceny dla klienta, wysoki czynsz dla właściciela lokalu.
Tylko właścicielom okolicznych sklepów, dociśniętych konkurencją, czarne kropki latają przed oczami .
Na koniec jeszcze trzy zdania o lokalu po kinie. Po upadku przybytku X muzy gościł tam sklep sportowy, spożywczy Carrefour, teraz jest dyskont. Kto o nich będzie pamiętał? A kino Warszawa, to była marka, jak Batory. Że też nikt jej nie wykorzystuje.

poniedziałek, 18 października 2010

Patrz na znaki

Dla dobrego samopoczucia mieszkańców, władze miasta są w stanie zrobić wiele. 
Narzekali ludzie na skrzyżowanie ulic Derdowskiego i Żeromskiego. Że tam stłuczki, że trzeba światła postawić, albo coś, bo co chwile pracowników okolicznych biur od pracy odrywa pisk opon, brzdęk tłuczonego szkła i huk gniecionej blachy.
Początkowo władza twierdziła, że znak stopu wystarczy, żadne światła nie są potrzebne. Policja potwierdzała, wypadków tam wiele nie ma. Bo policja rejestruje te z ofiarami albo rannymi, ew. te do których ją wzywano. A takie uliczne stłuczki często kierowcy załatwiali między sobą bez powiadamiania władzy.
Minęło jednak pięć lat i coś tam do góry dotarło.
Postawiono na skrzyżowaniu sygnalizację świetlną.
Tylko żeby nie było za łatwo, to mruga ona na pomarańczowo. Dodatkowo zamieniono podporządkowaną ulicę Derdowskiego w ulicę z pierwszeństwem, a nadrzędną Żeromskiego w podporządkowaną. Nie usunięto jednak oznakowania poziomego na jezdni i dodatkowo domalowano nowe (trójkąty "ustąp pierwszeństwa")  na Żeromskiego. Efekt dostarcza niekłamanej rozrywki pracownikom okolicznych biurowców. 
Kierowcy z Derdowskiego nadal z przyzwyczajenia ustępują pierwszeństwa, a ci z Żeromskiego widząc nowe znaki też ustępują pierwszeństwa. I tak sobie stoją, łypiąc na siebie, który się pierwszy odważy ruszyć. W końcu z prawej czy lewej, ktoś ostrożnie wyjedzie i się samochody pomalutku miną.
Skrzyżowanie to opuszcza się według zasady "kto się mniej boi ten pierwszy jedzie".
Ja miałem to szczęście, że widziałem, jak ze stojącego na Żeromskiego i ustępującego pierwszeństwa samochodu wysiadł kierowca. Machając rękami krzyczał : "Patrz na znak, patrz na znak!" do kierującego samochodem, który stał na  prostopadłej  ulicy Derdowskiego  i jednocześnie jemu ustępował pierwszeństwa.
Reakcja kierowcy, którego pouczano była błyskawiczna. Z obłędem w oku zablokował wszystkie drzwi i kurczowo chwycił kierownicę. Jego mina mówiła jedno: nie ruszę się stąd dopóki ten wariat nie przestanie krzyczeń i nie odjedzie.
Zaczął się robić zator i o mało nie wezwano policji. W końcu zdesperowany krzykacz odjechał wymuszając pierwszeństwo, a klaksony zmusiły do ruchu przerażonego zawalidrogę.



niedziela, 10 października 2010

Wielki papież

W niedzielę obchodzono w Kościele Dzień Papieża Jana Pawła II. Z tej okazji ulicą Świętojańską w Gdyni przeszła procesja, a przy kościele NMP stanął wielki billboard przedstawiający JP II.

środa, 6 października 2010

Tradycyjne dania

To jest mój szyld dnia. Tak oto w Gdyni możemy spotkać się z kaszubską tradycją niegdysiejszej rybackiej wioski. Gyros, kebab, pizza, to co każdy Kaszub zna i lubi z dziada pradziada. I to przy placu Kaszubskim.
Pychota.




 A stare porzekadło mówi, że Kaszub czego nie zna to nie je.

wtorek, 5 października 2010

Był bank będzie pizza

Telepizza, niegdyś obecna przy północnym skraju ulicy Świętojańskiej w Gdyni (tam gdzie teraz budują apartamentowiec Transatlantyk), znowu wraca w nasze okolice. Zajmie lokal po banku. Jakim? Nie pamiętam. Kto by tam te wszystkie banki pamiętał.

poniedziałek, 4 października 2010

Lecą z drzew tak jak dawniej

Kasztany to jeden z moich ulubionych owoców natury. Zjeść się go nie da (przynajmniej w naszym lokalnym wydaniu), ale jak przyjemnie wziąć do ręki gładką opalizującą kulkę i poczuć w dłoni jej śliską powierzchnię chłodną a jednocześnie przebijającą wewnętrznym ciepłem. No i kolor...
Po kasztany to trzeba wybrać się w dół ulicy Świętojańskiej. Przejść dalej prosto plac Kaszubski i skręcić w ulicę Jana z Kolna. Takich kasztanowców jak tam nie ma w całym śródmieściu Gdyni.
Na zdjęciu efekty tegorocznych zbiorów. Są tam obok tradycyjnych jeży, ludzików i czworonogów, żółw, szlaban i samolot. Czego to dzieci nie wymyślą...

środa, 29 września 2010

Na mokro

Dwa dni popadało i bratni Gdańsk ma już swoją powódź. U nas skromniej, ale też mokro. 
Dół ulicy Świętojańskiej w Gdyni nie lubi opadów. Pamiętam jak kiedyś, podczas oberwania chmury powstało tam (u zbiegu Starowiejskiej i Derdowskiego) małe bajoro. 
Tym razem podtopiło budynki w okolicach placu Kaszubskiego. Specjalistyczne służby wypompowywały wodę w budynku YMCA, w Domu Bawełny, biurowcu Dalmoru i kliku innych.

piątek, 24 września 2010

Gdyński wiedźmin

No nie mogłem się powstrzymać. Podpatrzone na na ul. I Armii WP.

Matka chciała uwolnić ręce od miecza pociechy, żeby zając się psem na smyczy. Założyła więc broń , na wzór wiedźmiński, na plecy. W połączeniu z białymi włosami dało efekt żywcem z Sapkowskiego.
Strzeżcie się nadmorskie strzygi, wampierzyce i bobołaki. Wiedźmin krąży.

czwartek, 23 września 2010

Zarosło

Fenomen z pogranicza techniki oświetleniowej i botaniki. Napotkałem to na ulicy Słowackiego, równoległej do Świętojańskiej. Jedna z latarni została całkowicie obrośnięta dzikim winem (może bluszczem) zakorzenionym na przyległym trawniku. Na drugim zdjęciu dla porównania sąsiednia latarnia pozbawiona roślinnej pokrywy.

 

poniedziałek, 20 września 2010

Z gór

Wakacje minęły jak sen jaki złoty. Przywiozłem z nich jedną pamiątkę - spostrzeżenie. Oto będąc na Słowacji zwróciłem uwagę na miejscowy styl budownictwa obowiązujący w tamtejszych pensjonatach i co starszych hotelach. Nie dlatego, że jest jakoś szczególnie urokliwy. Bo generalnie Słowacy nie wykształcili czegoś w rodzaju stylu podhalańskiego. W budownictwie góralskim wzorowali się na stylu alpejskim, obowiązującym w c.k. Austro - Węgrzech. I tak patrzyłem na te domki, daszki, wieżyczki, i coś mi przypominał, coś mi przypominał widok znajomy ten.

No cóż to może mieć wspólnego z naszą odległą od gór ulicą Świętojańską w Gdyni? Otóż gdy Gdynia była małą wsią letniskową, też stawiano tu "pensiony" i wille. Również w modnym stylu alpejskim. Jeden taki budynek stoi przy naszej ulicy do dzisiaj. To dom wójta Radkego.

Ale to nie koniec górskich akcentów. Mamy w końcu Kamienną Górę. Na jej stoku przed wojną postawiono willę w naszym, rodzimym podhalańskim stylu. Nomen omen przy ul. Kasprowicza. Obecnie przedstawia ona obraz nędzy i rozpaczy. Jest tak zarośnięta chaszczami, że aby ją sfotografować w całości trzeba by chyba wejść na dach sąsiedniej posesji, na co się niestety nie zdobyłem. Dlatego posłużę się reprodukcją pochodzącej bodaj z gazeta.pl.

Willa Orla powstała w latach 1927-1928 dla inż. Franciszka Drobniaka, przemysłowca z Krakowa (zginął podczas wojny). Wpisana jest do rejestru zabytków. Były tu mieszkania komunalne, teraz wygląda na opuszczoną, chociaż ponoć ma właściciela. Poniżej dwie fotografie jakie udało mi się zrobić by ukazać "podhalańskie detale" - wysoką podmurówkę oraz werandę i balkon z czterema drewnianymi kolumienkami, dźwigającymi trójkątny szczyt dachu.

niedziela, 19 września 2010

Żółty fortepian

Jeden z elementów akcji promocyjne związanej z Rokiem Chopinowskim. Jej finał odbył się właśnie w Gdyni. O szczegółach proponuję poczytać tutaj.
Na ulicy Świętojańskiej stało takich kolorowych fortepianów kilka, przy nich zabawni młodzieńcy zrobieni "na Chopina" rozdawali ulotki.

piątek, 17 września 2010

Będzie nowy fryzjer

Donosiłem niedawno o zniknięciu jednego z ostatnich salonów fryzjerskich przy naszej ulicy. Ale branża się nie poddaje. Pod numerem 51 powstaje nowy zakład mistrzów nożyczek i grzebienia.

czwartek, 16 września 2010

Pozostałości wystawki

Wystawka, czyli wystawianie na ulicę zbędnych gratów, odbyła się w naszej dzielnicy w zeszłym tygodniu.  Jakimś cudem jednak przeoczono kilka rupieci. Leżą na zapleczu kościoła NMP i zawalają miejsce parkingowe. 
 
Zresztą nie pierwszy raz porzucane są tam niepotrzebne nikomu "odpady wielkogabarytowe".
Wystawkowym hitem tego sezonu są meble. W zeszłym roku królowały monitory komputerowe, a jeszcze wcześniej telewizory kineskopowe. Widać pośrednio co ludzie nowego kupują.

środa, 15 września 2010

A bo mnie się V zgubiło na witrynie

Tak jak w tytule, wzorem Tytusa de Zoo, mógłby zawołać sklep na rogu ul. Świętojańskiej i Kilińskiego w Gdyni.

Bez tej jednej litery wita klientów najmniej od lipca, co jest uwiecznione przypadkowo na innym moim zdjęciu. Przewróciło się, niech leży.
Świętojańska trzyma się mocno, ale czasem coś pęknie, zmurszeje, odpadnie. No cóż nawet najmocniejszy garnitur kiedyś się przetrze.
Na drugim zdjęciu kolejny przykład nieubłaganej korozji. Niegdyś modny "siding" rozleciał się tak, że aż "flaczki wyszły".

Weźmie się to na klej, albo drutem zwiąże i będzie dobrze...

wtorek, 14 września 2010

Styropianowe lato

Z jesienią ruszył sezon dociepleniowy. Znów wyrosły rusztowania, a elewacje kamienic są obkładane styropianem. Wszystko przykrywa romantycznie biały pył.

Działanie to jak najbardziej na czasie, bo koniec lata mamy wyjątkowo chłodny. Ponoć w Radomiu, niektóre administracje już rozpoczęły grzanie mieszkań.
Wspomniane rusztowania przykrywane są byle jaką szmatą. W eleganckim świecie, w stolicy, gdzie niedawno bywałem, załatwiają to bardziej estetycznie, co widać na poniższym zdjęciu. Front remontowanego budynku przykryty jest rodzajem atrapy elewacji.

No to trzymajmy się ciepło.

niedziela, 29 sierpnia 2010

Gameox wrócił na stare śmieci

Niemal rok temu donosiłem z optymizmem o pojawieniu się na ulicy Świętojańskiej w Gdyni sklepu Gameox przeniesionego z równoległej ul. Bema. Traktowałem to jako sygnał nowego trendu w handlu na tej ulicy. Na sklepy z bardziej wyrafinowanym towarem niż ciuchowe mydło i powidło, z towarem dla znawców, kolekcjonerów, klientów dla których nic nie mają centra handlowe.
Nie minęło jednak wiele czasu, a sklep powrócił tam skąd przyszedł. Znów na ul. Bema bawi, sprzedaje i wypożycza gry planszowe, karciane i inne. Co oczywiście chwalimy i popieramy, a że nie na Świętojańskiej? To zmartwienie Świętojańskiej.
W miejscu sklepu działa punkt stylizacji paznokci pani Ziuzia (nie Zuzi tylko właśnie Ziuzia), można tam sobie strzelić cuda na palcach.

środa, 28 lipca 2010

Najbardziej pechowy znak

Znów położył ktoś znak nakazu stojący na skrzyżowaniu ulic Świętojańskiej i Kilińskiego. Średnio co trzy miesiące ktoś na niego wjeżdża. Ja opisałem tylko kilka takich przypadków, bo robi się to nudne. Postuluję aby słupek od tego znaku zrobić z kauczuku, żeby po każdym zderzeniu sprężynował  z powrotem do pionu, albo z litej stali na 20 cm grubej, wtedy oduczą się w niego wjeżdżać.

wtorek, 27 lipca 2010

Ambulans przed kościołem

W niedzielę przed kościołem NMP przy ul. Świętojańskiej w Gdyni stała mobilna stacja krwiodawstwa. Wierni po mszy mogli oddać krew, której ponoć w wakacje w szpitalach brakuje. Można by rzec "krew i ciało".

środa, 21 lipca 2010

Mizerna dźwignia

Jedną z rzeczy, które lubię w przedwojennych gdyńskich gazetach (to takie płachty papieru do czytania stosowane przed wynalezieniem Internetu) są reklamy lokalnych przedsiębiorstw. Reklamowali się miejscowi sklepikarze, wytwórcy wody sodowej, zakłady krawieckie i każdy inny interes, który w Gdyni funkcjonował.
Wiedzieli dobrze, że reklama jest dźwignią handlu.

Teraz gdyńsko - świętojański biznes reklamy unika jak ognia. No szyld to jeszcze niektórzy zrobią jako tako, ale żeby coś więcej do Szanownych Klientów spróbować dotrzeć to nic. Skąd ci biedni klienci mają wiedzieć, że warto na ulicę Świętojańską do Gdyni przyjechać i coś kupić? Albo zjeść?
O Tesco ludzie wiedzą wszystko, bo gazetkę specjalną dostają. Jakie telewizory są w promocji, co rzucili przecenionego w nabiale i że gatki kupią z "nową, dłuższą tasiemką". A jak spytać o Świętojańską w Gdyni to powiedzą, że są tam delikatesy, co w nich stali po masło w osiemdziesiątym piątym.
Przyczyny tego są różne.

Jedna to kapitałowa płytkość gdyńsko - świętojańskich biznesmenów. Po prostu za działalność się biorą, ale na reklamę ich nie stać. Poza tym wielu nie wierzy w reklamę, bo co to da? Za komuny reklamy nie było i wszystko można było sprzedać. A teraz Tesco Panie handel zabija, więc reklama nic tu nie pomoże. Tylko pieniądze chcą od człowieka wyciągnąć. Jak klienci mają przyjść to przyjdą, jak nie, to nie przyjdą.
Z drugiej strony nie ma się gdzie reklamować. Lokalne gazety w pogoni za forsą czyhają na wielkie koncerny i centra handlowe. Komu by się tam chciało schylić po obuwniczy na rogu. Ceny w związku z tym są tak wywindowane, że mało kogo stać na parę centymetrów kwadratowych powierzchni. Istnieją drobne wydawnictwa bezpłatne, które próbują załatać tę dziurę, ale te znów mają niewielki zasięg.
Jest oczywiście Internet, ale tam zaistnieć to nie taka prosta sprawa. Wielcy się rozpychają i w każdym poczytnym, lokalnym, serwisie internetowym sytuacja podobna jak w gazecie. Niektórzy sami tworzą własne strony www, ale niestety giną w otchłaniach google.
Powstała swego czasu lokalna inicjatywa internetowa mająca promować naszą Świętojańską. Ale, jak rzekła hrabina Tołbaczewska wysiadają na dworcu w Paryżu, "cudu nie widzę".
Nawet rozdawanie ulotek, tak niegdyś popularne, ostatnio leży. Jeden SKOK i "matura w rok" wiosny nie czynią.
Efekt taki, że króluje zgrzebność i bierne czekanie na klienta.
Chodząc ostatnio naszą ulicą zaobserwowałem kilka rozpaczliwych prób reklamowania się. Wraca nawet żałosny zwyczaj stawiania reklam na starych rowerach, brrr ohyda.




Powiem wam, Drodzy Świętojańscy Biznesmeni tak: daleko na tych rowerkach to nie ujedziecie. Centrum Wzgórze przygotowuje właśnie kolejną gazetkę.

wtorek, 13 lipca 2010

Klima

Upały panują straszne więc na nowo doceniamy plażę (a konkretnie morze) i klimatyzowane lokale. Czasami do sklepu z klimatyzacją warto wejść choćby po to, żeby odetchnąć na moment od skwaru.
Dla właściciela to też okazja, może taki nagoniony przez skwar klient co kupi, albo chociaż wyniesie dobre wrażenie. W lokalu gastronomicznym takie urządzenie to w ogóle podstawa. Jak jest tak gorąco to bez klimatyzacji moze być najwyżej budka z lodami kręconymi.
Ale z klimatyzacją tez trzeba umieć się obchodzić Wchodzi człowiek do środka, przyjemnie. Przemieszcza się trochę w głąb i dostaje po spoconych plecach strumieniem lodowatego powietrza. Bo akurat nadmuch klimatyzacji jest skierowany w miejsce gdzie chodzą klienci. Brrrrrr.
Czasami jest jeszcze ciekawiej. W lokalach o większym metrażu (np. Empik, Pizza, Hut) w jednym miejscu dmucha chłodem a w drugim bucha gorąco. Jak to się dzieje nie potrafię odpowiedzieć, ale poruszam się tam zygzakiem omijając strefy zimna i żaru.
Tak więc nie wystarczy klimatyzację mieć, trzeba ją jeszcze dobrze zamontować.
Na poniższym zdjęciu podpatrzony remont klimatyzacji i czyszczenie całego gzymsu, gdzie zamontowano wymienniki ciepła dla klimatyzacji w Empiku.

Osobnym fenomenem są sklepy, w których jest zawsze gorąco, czy to latem czy zimą. Przykładem może tu być sklep odzieżowej marki Carry. Czy to za przyczyną zamontowanego oświetlenia, czy też z innego tajemniczego powodu duchota tam panowała ciągle, czy na dworze było zero czy plus dwadzieścia.

poniedziałek, 12 lipca 2010

Niespodziewany nocleg

Noce takie są gorące, a słowiki spać nie dają, chciałoby się zanucić...
Ale czasem sen zaskakuje nas w najmniej oczekiwanych miejscach i tak zostajemy. Z twarzą wtuloną w kotlet schabowy panierowany... Chociaż z pewnością nie brakuje w naszym mieście przytulniejszych miejsc.

Jak widać ludzie wolni od zarobkowego kieratu wysypiać mogą się do woli. No, a poza tym, są wakacje.
Dochodziła ósma, a sfotografowany tu kloszard jeszcze nie był gotów opuścić swych skromnych piernatów na placu przed kościołem NMP.

niedziela, 11 lipca 2010

Mariola otwarta

Swoje podwoje otworzyła przy ul. Świętojańskiej w Gdyni lodziarnia pod marką Mariola. Jest to znana w Gdyni firma i nie ja jeden twierdzę, że dają tam najlepsze lody na świecie.

W ten sposób w lokalu tym będzie kontynuowana chlubna tradycja Kosakowa, które właśnie tutaj serwowało pyszne desery. Więcej o tym Czytelnicy znajdą klikając w tag Kosakowo.
Ogródek jeszcze nie rozwinął skrzydeł, ale wnętrze: Francja elegancja. Czyli klimatyzacja i internet bezprzewodowy.

Przypomnę tylko, że zakłady spod znaku Marioli, poza centralą obok kortów, przy ul Prusa, możemy znaleźć w CH Batory, przy plaży miejskiej oraz na al. Piłsudskiego.

sobota, 10 lipca 2010

Orła cień

Przy północnym skraju ulicy. Tam gdzie Świętojańska łączy się z placem Kaszubskim, zaobserwowałem ostatnio niezwykłe zjawisko z pogranicza akustyki i zoologi, a konkretniej ornitologii.
Zwrócił mi na nie uwagę jeden mój bardziej spostrzegawczy kolega.
Otóż wystarczy usiąść na chwilę gdzieś w okolicy placu Kaszubskiego, np. na ul. Derdowskiego albo Żeromskiego i uważnie wsłuchać się w gwar ulicy. Już po kilku minutach da się wyłapać z jednostajnego szumu ulicznego charakterystyczne, powtarzające się pohukiwanie.
Jest to dźwięk niewątpliwie ptasiego pochodzenia. Nieco przypominający krzyk mewy, ale zdecydowanie donośniejszy, nieco podobny do sowiego pohukiwania ale wyższy w tonie.
Jego charakterystyczną cechą jest rytmiczne, rzekłbym mechaniczne powtarzanie. Dźwięk jest słyszalny i z rana i późnym popołudniem. Bez przerwy.
Dopiero wspomniany tu spostrzegawczy mój kolega rzucił nieco światła na te zagadkę. Otóż najprawdopodobniej jest to akustyczny odstraszacz gołębi.
I rzeczywiście w okolicach ul. Derdowskiego gołębi, tej plagi naszej ulicy, raczej jest niewiele.,a właściwie prawie wcale. Najbliżej spotkać je można na placu Kaszubskim i to też nie za dużo. Zauważyliście, że pomnik Abrahama jest jakoś mało obesrany przez ptaki? (jak na pomnik oczywiście) Ewidentnie na którymś z okolicznych biurowców emitowany jest odgłos jakiegoś ptasiego drapieżnika, którego gołębie nie lubią.
Coś to na wzór radiowozu z dykty ustawionego przy drodze. Straszy choć nie łapie.
Jak to mówią, nauka w służbie człowieka.

piątek, 9 lipca 2010

Wydmy na Świętojańskiej

Jakiś czas temu ulica Świetojańska w Gdyni wzbogaciła się o pokaźną wydmę.Usypano ją przy okazji budowy węzła Św. Maksymiliana. Gdyby nie przejeżdżające samochody, widok byłby jak w Łebie.

środa, 7 lipca 2010

Dowcipna norma

Sytuacja wróciła do normy czyli mamy po kampanii.
Nie żeby ostatnia kampania wyborcza jakoś specjalnie zakłóciła życie na ul. Świętojańskiej w Gdyni. Kampania to była mizerniutka, jeden billboard, jakieś pojedyncze plakaciki w oknach i wszystko.
Ale mam wrażenie, że ciąg wydarzeń: katastrofa pod Smoleńskiem - powodzie - kampania wyborcza, spowodowały swoiste narodowe osłupienie ze zgrozy. Standardowy Kowalski patrzył na to wszystko zbaraniałym wzrokiem myśląc, co to się jeszcze będzie w tym kraju wyrabiać. Maksimum tego stuporu przypadło na czas pokatastrofalnej i pogrzebowo-wawelskiej histerii.
I trzeba było kilku tygodni żeby ludzie jakoś odtajali, chociaż kampania wyborcza niebezpiecznie to podsycała.
Wybory zresztą pokazały jak silne było to otumanienie.
A teraz to już puściło całkiem, luz.
U Polaków powrót do zbiorowego zdrowia psychicznego poznaje się po dowcipie. Czy to wojna czy komuna, zawsze znajdowali dobry motyw do wiców.
Jak pojawiły się pierwsze żarty o katastrofie z 10 kwietnia, to odetchnąłem, nie jest tak źle. Potem usłyszałem coś o powodzi, a o wyborach to nawet prasa lokalna drukowała.
Starych kawałów powtarzać nie chcę, ale jak tylko usłyszę coś nowego o wybranym prezydencie nie omieszkam zacytować.

piątek, 18 czerwca 2010

Zielono mi

Lato tuż tuż. Nic się człowiek wiosną nie nacieszył, bo to albo zimno albo mokro było. A przecież wiosną przyroda cała się zieleni i wielka to radość cieszyć tym zmysły. No więc w tym roku mi umknęło. Ale postanowiłem nadrobić i zrobić remanent zieleni na ul. Świętojańskiej w Gdyni.
Cóż my tu mamy za zieleń.
Po sławnym remoncie ulicy obsadzono je równymi drzewkami, klonami.
Drzewko standard wygląda tak:

Strzegą ich kwietniki okręty:

Oprócz tego ludność wystawia roślinność w donicach, robiąc wokół kawiarnianych ogródków płotki z iglaków. Czasami dla fantazji, jak w tym na zdjęciu wsadzą między iglaki "palemkę" (patrz po drugiej stronie ulicy):

Inna odmiana płotka to "wiechcie na wietrze":

Modne są też doniczki strażniczki, po dwie przed wejściem:

czasami w odmianie "bonsai":

Kwiatki w skrzynkach sadzi się nie tylko na balkonach, ale także na witrynach:

Naprawdę okazały drzewostan spotkamy przy kościele, choć mówią, że to lipa ;-)

Opodal kościoła, przy pomniku Gdyńskich Harcerzy są klomby (obecnie coś tam sadzą nowego):

No i to chyba wszystkie charakterystyczne typy zieleni na naszej ulicy. Mnie wystarczy, ale niektórym to mało, pamiętają przecież, że 90 lat temu zieleniły się tu kartofliska...