wtorek, 7 grudnia 2010

Niemiecka chemia

Często najciekawsze rzeczy dzieją się na obrzeżach. Taki oto kolorowy szyld przykuł moją uwagę w jednej z przecznic ulicy Świętojańskiej w Gdyni.
Mieliśmy już przy naszej ulicy mody paryskie, kuchnię polską i obcą , do tego obuwie włoskie, a teraz mamy chemię niemiecką.
Biznes ten opiera się na przekonaniu wielu obywateli, że produkty niemieckich marek, sprzedawane w  ich ojczyźnie przewyższają jakością takie same oferowane w Polsce. Zresztą ten pogląd wykracza poza produkty chemii domowej. Dotyczy również np. kawy, a nawet papierosów. 
Wiadomo, biednym Polakom chytrzy kapitaliści z zachodu wciskają kit. Dosypują do normalnego proszku wypełniacza i z jednej paczki robią dwie. W końcu Słowianin nie musi mieć takiej białej koszuli jak obywatel "starej Unii". Ale my naród sprytny i obrotny poradzimy sobie z tym problemem i sami przywieziemy co lepsze zza Odry.
Tak między nami mówiąc, znając nieco korporacyjne mechanizmy handlu tzw. dobrami szybkorotującymi, nie jestem przekonany , że jest to pogląd z gruntu błędny.
Znam osobiście rodzinę, mieszkającą przy naszej ulicy, która żyje z tego typu działalności i nie najgorzej się miewa. Nieraz obserwuję, jak głowa rodziny nocą sfatygowanym furgonem wyrusza na zachód, aby potem przywiezione dobra małżonka mogła upłynnić wśród sąsiadów i na jednym z gdyńskich targowisk. Wiadomo, jest klient, znajdzie się towar.
W przypadku uwiecznionego sklepu, to targowisko jakby wpakowało się na ul. Świętojańska, ale z drugiej strony - to czysty interes.

3 komentarze:

slawnw pisze...

Widzę, że stare myślenie ma się nie najgorzej. Też kiedyś w podobnym klimacie nachodziły mnie myśli:
http://gdywstecz.blox.pl/2010/05/Co-nam-zostalo-z-tamtych-lat.html

Unknown pisze...

Ale to tak jest. Był nawet taki artykuł w Wyborczej na temat różnic w proszku sprzedawanym u nas a za Łabą. Jego autorką była chyba M.Grzebałkowska. Chyba, bo google milczą na ten temat

Bogusław_Pinkiewicz pisze...

@slawnw, fajne zdjęcia, rzeczywiście tendencja to "ogólnogdyńska" a nawet "ogólnonarodowa".