środa, 29 września 2010

Na mokro

Dwa dni popadało i bratni Gdańsk ma już swoją powódź. U nas skromniej, ale też mokro. 
Dół ulicy Świętojańskiej w Gdyni nie lubi opadów. Pamiętam jak kiedyś, podczas oberwania chmury powstało tam (u zbiegu Starowiejskiej i Derdowskiego) małe bajoro. 
Tym razem podtopiło budynki w okolicach placu Kaszubskiego. Specjalistyczne służby wypompowywały wodę w budynku YMCA, w Domu Bawełny, biurowcu Dalmoru i kliku innych.

piątek, 24 września 2010

Gdyński wiedźmin

No nie mogłem się powstrzymać. Podpatrzone na na ul. I Armii WP.

Matka chciała uwolnić ręce od miecza pociechy, żeby zając się psem na smyczy. Założyła więc broń , na wzór wiedźmiński, na plecy. W połączeniu z białymi włosami dało efekt żywcem z Sapkowskiego.
Strzeżcie się nadmorskie strzygi, wampierzyce i bobołaki. Wiedźmin krąży.

czwartek, 23 września 2010

Zarosło

Fenomen z pogranicza techniki oświetleniowej i botaniki. Napotkałem to na ulicy Słowackiego, równoległej do Świętojańskiej. Jedna z latarni została całkowicie obrośnięta dzikim winem (może bluszczem) zakorzenionym na przyległym trawniku. Na drugim zdjęciu dla porównania sąsiednia latarnia pozbawiona roślinnej pokrywy.

 

poniedziałek, 20 września 2010

Z gór

Wakacje minęły jak sen jaki złoty. Przywiozłem z nich jedną pamiątkę - spostrzeżenie. Oto będąc na Słowacji zwróciłem uwagę na miejscowy styl budownictwa obowiązujący w tamtejszych pensjonatach i co starszych hotelach. Nie dlatego, że jest jakoś szczególnie urokliwy. Bo generalnie Słowacy nie wykształcili czegoś w rodzaju stylu podhalańskiego. W budownictwie góralskim wzorowali się na stylu alpejskim, obowiązującym w c.k. Austro - Węgrzech. I tak patrzyłem na te domki, daszki, wieżyczki, i coś mi przypominał, coś mi przypominał widok znajomy ten.

No cóż to może mieć wspólnego z naszą odległą od gór ulicą Świętojańską w Gdyni? Otóż gdy Gdynia była małą wsią letniskową, też stawiano tu "pensiony" i wille. Również w modnym stylu alpejskim. Jeden taki budynek stoi przy naszej ulicy do dzisiaj. To dom wójta Radkego.

Ale to nie koniec górskich akcentów. Mamy w końcu Kamienną Górę. Na jej stoku przed wojną postawiono willę w naszym, rodzimym podhalańskim stylu. Nomen omen przy ul. Kasprowicza. Obecnie przedstawia ona obraz nędzy i rozpaczy. Jest tak zarośnięta chaszczami, że aby ją sfotografować w całości trzeba by chyba wejść na dach sąsiedniej posesji, na co się niestety nie zdobyłem. Dlatego posłużę się reprodukcją pochodzącej bodaj z gazeta.pl.

Willa Orla powstała w latach 1927-1928 dla inż. Franciszka Drobniaka, przemysłowca z Krakowa (zginął podczas wojny). Wpisana jest do rejestru zabytków. Były tu mieszkania komunalne, teraz wygląda na opuszczoną, chociaż ponoć ma właściciela. Poniżej dwie fotografie jakie udało mi się zrobić by ukazać "podhalańskie detale" - wysoką podmurówkę oraz werandę i balkon z czterema drewnianymi kolumienkami, dźwigającymi trójkątny szczyt dachu.

niedziela, 19 września 2010

Żółty fortepian

Jeden z elementów akcji promocyjne związanej z Rokiem Chopinowskim. Jej finał odbył się właśnie w Gdyni. O szczegółach proponuję poczytać tutaj.
Na ulicy Świętojańskiej stało takich kolorowych fortepianów kilka, przy nich zabawni młodzieńcy zrobieni "na Chopina" rozdawali ulotki.

piątek, 17 września 2010

Będzie nowy fryzjer

Donosiłem niedawno o zniknięciu jednego z ostatnich salonów fryzjerskich przy naszej ulicy. Ale branża się nie poddaje. Pod numerem 51 powstaje nowy zakład mistrzów nożyczek i grzebienia.

czwartek, 16 września 2010

Pozostałości wystawki

Wystawka, czyli wystawianie na ulicę zbędnych gratów, odbyła się w naszej dzielnicy w zeszłym tygodniu.  Jakimś cudem jednak przeoczono kilka rupieci. Leżą na zapleczu kościoła NMP i zawalają miejsce parkingowe. 
 
Zresztą nie pierwszy raz porzucane są tam niepotrzebne nikomu "odpady wielkogabarytowe".
Wystawkowym hitem tego sezonu są meble. W zeszłym roku królowały monitory komputerowe, a jeszcze wcześniej telewizory kineskopowe. Widać pośrednio co ludzie nowego kupują.

środa, 15 września 2010

A bo mnie się V zgubiło na witrynie

Tak jak w tytule, wzorem Tytusa de Zoo, mógłby zawołać sklep na rogu ul. Świętojańskiej i Kilińskiego w Gdyni.

Bez tej jednej litery wita klientów najmniej od lipca, co jest uwiecznione przypadkowo na innym moim zdjęciu. Przewróciło się, niech leży.
Świętojańska trzyma się mocno, ale czasem coś pęknie, zmurszeje, odpadnie. No cóż nawet najmocniejszy garnitur kiedyś się przetrze.
Na drugim zdjęciu kolejny przykład nieubłaganej korozji. Niegdyś modny "siding" rozleciał się tak, że aż "flaczki wyszły".

Weźmie się to na klej, albo drutem zwiąże i będzie dobrze...

wtorek, 14 września 2010

Styropianowe lato

Z jesienią ruszył sezon dociepleniowy. Znów wyrosły rusztowania, a elewacje kamienic są obkładane styropianem. Wszystko przykrywa romantycznie biały pył.

Działanie to jak najbardziej na czasie, bo koniec lata mamy wyjątkowo chłodny. Ponoć w Radomiu, niektóre administracje już rozpoczęły grzanie mieszkań.
Wspomniane rusztowania przykrywane są byle jaką szmatą. W eleganckim świecie, w stolicy, gdzie niedawno bywałem, załatwiają to bardziej estetycznie, co widać na poniższym zdjęciu. Front remontowanego budynku przykryty jest rodzajem atrapy elewacji.

No to trzymajmy się ciepło.