wtorek, 19 października 2010

W sieci czarnych kropek

No i się doczekaliśmy. Delikatesy poszły sobie, a w lukę na rynku pakują się spożywcze dyskonty i sklepiki sieciowe . 
Branża spożywcza nie ma szczęścia do ulicy Świętojańskiej w Gdyni. Niegdyś słynąca Delikatesami, przez ostatnie lata stawała się spożywczą pustynią. Większe sklepy pozamykano, mniejsze przycupnęły w przecznicach. Upadł niedawno Q-market położony przy Pomniku Harcerzy. Ze starych trzymają się jeszcze : nocne naprzeciw Urzędu Miasta i przy skrzyżowaniu z 10 Lutego. Do upadku wspomnianego Q-marketu przyczyniło się zapewne nowe zjawisko w śródmiejskim handlu - dyskont. 
Ta forma zakupów, oparta na zasadzie "mały wybór, ale tanio", była zarezerwowana do tej pory dla osiedlowych marketów. Teraz dotarła do centrum miasta.
Najpierw dyskont pojawił się w przy placu Kaszubskim. Zastąpił zdecydowanie bardziej ekskluzywny sklep Bomi. Siedzibę ma elegancką, bo w apartamentowcu Invest Komfortu, ale klienteli mu nie brakuje. Teraz kolejny rozgościł się w dawnym kinie Warszawa, wypierając Carrefoura.
A w pobliżu znajdują się jeszcze dwa "spożywczaki" - jeden na rogu Armii Krajowej i Abrahama (w miejscu dawnej restauracji "Dietetycznej") a drugi tez przy ul.Armii Krajowej, bardziej w stronę Świętojańskiej. No i piekarniczy Gotowały też jest tam w zasięgu wzroku.Ciekawe jak zakończy się konkurencyjna walka. Może nawet Bomi w Centrum Handlowym Batory odczuje nowe sąsiedztwo, bo to przy tym samym parkingu.
I to jeszcze nie koniec, bo w ślad za dyskontem podążają inne "sieciówki", właśnie jesteśmy świadkami otwierania nowego sklepu z płazem w herbie.
W miejscu, gdzie dwadzieścia lat temu doświadczało się artystycznych wzruszeń, nie jest łatwo spokojnie patrzeć na palety z tanim cukrem  i innymi produktami polecającymi się na grilla. Ale mimo wszelkich uprzedzeń trzeba powiedzieć, że oba dyskonty cieszą się sporym powodzeniem. Chociaż ten w dawnym kinie robi wrażenie chaotycznego, sterty towaru tworzą labirynt w którym nie wiadomo jak dojść do towaru i jak dostać się do kasy. Wąsko i bałaganiarsko.
I ja tam byłem i masło kupiłem, 3,40 zł kostka. Ciekawe z czego oni je robią, takie tanie?
Pojawienie się takich sklepów w pobliżu ul. Świętojańskiej sporo mówi o tej okolicy. Głównie zaopatrują się tam mieszkańcy i nie dla nich drogi Bomi, a nawet hala targowa, która dawno zapomniała co znaczy wolna konkurencja. No, a szalone czynsze wynajmu lokali mogą wytrzymać tylko duże sieci. W ten sposób uzyskujemy paradoks - niskie ceny dla klienta, wysoki czynsz dla właściciela lokalu.
Tylko właścicielom okolicznych sklepów, dociśniętych konkurencją, czarne kropki latają przed oczami .
Na koniec jeszcze trzy zdania o lokalu po kinie. Po upadku przybytku X muzy gościł tam sklep sportowy, spożywczy Carrefour, teraz jest dyskont. Kto o nich będzie pamiętał? A kino Warszawa, to była marka, jak Batory. Że też nikt jej nie wykorzystuje.

Brak komentarzy: