wtorek, 23 października 2007

Ostatni skauci

Tekst dotyczy jeszcze sytuacji z okolic kampanii wyborczej (zamknąłem go 22 października), która wczoraj się definitywnie skończyła, przynajmniej do następnych wyborów.
Przy stoliku z materiałami propagandowymi PiS siedział sobie człowiek, czytał książkę, a przy okazji zbierał podpisy przeciw zabudowie skwerku i przeniesieniu pomnika Gdyńskich Harcerzy.
Później widziałem tam jego bardziej zaangażowanego kolegę, który głośno namawiał: " A zechce pan podpisać, żeby nam tego pomnika nie zabierali stąd." Pomnik nota bene stał "za plecami stolika".
Cała historia bierze się stąd, że właściciel terenu (prywatny właściciel) chce na tym pięknym placu postawić coś dochodowego. Ale paru klientów chce na tym zbić kapitalik polityczny, na wzór awantury wokół pomnika jednego z dowódców Gryfa Pomorskiego. Przypomnę tam pomnik zawalał drogę prywatnemu właścicielowi posesji i nikt się nim nie interesował. I dopiero jak ów postanowił go przenieść zjawili się bojowo nastawieni "obrońcy" i zaczęły się zadymy.
No i tu jest podobnie, człowiek nie może korzystać ze swojej własności, bo kilku ćwików przyzwyczaiło się tam do pomnika.
Ja osobiście jestem przekonany, że harcerzom, i tym, którym obelisk ten jest poświęcony, i współczesnym, nic nie zaszkodzi, że będzie monument, nie za piękny zresztą, stał nieco dalej. Może nawet na uboczu.
Innym argumentem jest to, że zabudowa tego skwerku zepsuje widok na Kamienną Górę. nie wiem co pięknego w tych chaszczach i ciekawe, że na całej długości Świętojańskiej zasłonięcie widoku nie przeszkadza a tam przeszkadza.
Po prostu jest okazja do zadymy, to się ją robi. Tylko co im harcerze zawinili?

Brak komentarzy: