Sprawa nie nowa, ale co jakiś czas nagłaśniana. Różne władze odgrażają się, że rynek antyków wydobywanych z dna morskiego będzie lepiej kontrolowany. Poniżej krótki cytacik, jeszcze z listopadowej prasy (Time Polska):
Zabytki za miliony złotych, wydobyte z wraków leżących na dnie Bałtyku, każdego roku trafiają na aukcje w Polsce i za granicą. Proceder nasila się. Służby odpowiedzialne za ściganie przestępców są niemal całkowicie bezsilne. - Może być jeszcze gorzej, bo wchodzimy właśnie do strefy Schengen - mówi Marian Kwapiński, Pomorski Wojewódzki Konserwator Zabytków. - Znikną kontrole na granicach, zabytkowe przedmioty będzie łatwiej z Polski wywieźć.
Aby nielegalny proceder ukrócić, przedstawiciele m.in. administracji morskiej, Straży Granicznej i Marynarki Wojennej spotkali się w Gdyni. Plan działania to częstsze patrole w okolicach wraków podwodnych, także z użyciem samolotów, a także bezwzględne wnioski o ściganie winnych przez policję.
My na Świętojańskiej wiele z tym wspólnego nie mamy, poza uroczym sklepem na rogu z ul. Pułaskiego. Oczywiście bliżej tam do Jarmarku Dominikańskiego niż do znalezisk np. z Gustlofa. Można tam znaleźć różne morskie gadżety i "rupiecie". Polecam zwłaszcza turystom, sam lubię czasem popatrzeć na wystawę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz