Na ulicy Świętojańskiej w Gdyni można poczuć zapach pieniędzy. Chociaż są tacy, co opisując jakieś epizody z życia naszej ulicy twierdzą, że "to śmierdząca sprawa".
Bukiet aromatów roztaczany przez tę ulicę jest bardzo szeroki i choć mączką rybną już tu nie trąca, jak za dawnych czasów, to nadal niejedno można wywąchać.
Zapachami można również tu handlować.I to nie koniecznie w perfumerii.
Mnie niestety najłatwiej zwabić zapachem świeżo wysmażonego schabowego, mniej jestem wrażliwy na inne kuszące wonie. Ale na nietypowe widoki na sklepowej wystawie zawsze zwrócę uwagę.
Stali czytelnicy niniejszego bloga wiedzą, jak cenię sobie oryginalność.
Oto sklep o łagodnej nazwie Butterfly (motyl) w oknie wystawowym prezentuje figury groźnych dzikich kotów. Kontrast i zaskoczenie, bo rzadko się widuje takie elementy wyposażenia domu: szczerząca kły glazurowana puma. Jest też ceramiczna głowa konia z rozwianą grzywą. Wszystką pod takim zwiewnym, leciutkim szyldem.
Ładne to, czy nie, to już rzecz gustu, ale inne z pewnością.
Sprzedaje się tam, obok ceramicznych figur, świece zapachowe marki Yankee Candle. To amerykański producent olejków zapachowych, posiadający w swojej ofercie podobno aż 150 zapachów. I są to "prawdziwe zapachy", cokolwiek miałoby to znaczyć.
Może dałoby się je instalować w miejskich autobusach? albo kolejkach SKM? Świece zapachowe, nie koty z fajansu.
1 komentarz:
Jako puentę mogę dodać, że latem 2013 . po sklepie tym nie było śladu.
Prześlij komentarz