czwartek, 7 lutego 2013

Pączkowe starcie

Przy okazji tłustego czwartku byliśmy świadkami konkurencyjnego starcia dwóch pączkowych firm. 
Sława Pączusia, od lat działającego na rogu ulic Świętojańskiej i 10 Lutego, sięga szeroko. Znany jest wśród łasuchów chyba w całej Polsce. Wystarczy wpisać w internecie hasło "Pączuś Gdynia" i zobaczyć w ilu różnych miejscach konsumenci pączków rozsławili tę markę. Widać ta sława kłuła innych w oczy, co też chcieliby na tym smalcu swoje pączki upiec.




Niedawno Pączuś opuścił swój pawilon i przeniósł się do nowego lokalu, położonego kilkadziesiąt metrów dalej  w dół ulicy.
A w miejsce Pączusia wprowadziło się nowe przedsiębiorstwo zajmujące się dokładnie tym samym.


W powietrzu zapachniało nie tylko rozgrzaną fryturą, ale równie gorącymi emocjami. Jak wieść gminna niesie obie firmy zaczęły sobie nawzajem dokuczać, wzywana była nawet Straż Miejska. Pojedynek toczony jest również na reklamy.



Ale pączki od tego nie potaniały, a kolejki do obu pobliskich lokali były tak długie, że momentami zaczęły się splątywać.



5 komentarzy:

Flyethemoon pisze...

:D Zdecydowanie swój rodzinny wypiek którego mnie nauczyła już nie żyjąca prababcia.

Anonimowy pisze...

Wypadałoby sprostować ten artykuł. Nasyłanie Straży Miejskiej na Pączusia nie należy do najlepszej promocji marketingowej jaką stosuje konkurencja.

Anonimowy pisze...

Po przczytaniu artykułu nie rozumiem jednej rzeczy,jak można w ten sposób się zachowywać!Noszenie reklamy na sobie i zwabianie ludzi na siłę to jest żenujące!Moim zdaniem klient sam zdecyduje,gdzie ma kupować pączki,które mu smakują i wejdzie do odpowiedniego punktu.

Łukasz!!!! pisze...

Mieszkam tu od czterech lat ( na ul. świętojańskiej ).
Wyprowadzam się.

Moja radość jest olbrzymia!!!!!!!!!!

Koniec z codziennymi nocnym krzykami nieokrzesanych mieszkańców pobliskich wiosek, koniec z czyszczeniem nocnym ulic w lato, koniec z ryczącymi motorami pod oknem ( mimo zakazu wjazdu tych pojazdów ), koniec koniec koniec!

Bogusław_Pinkiewicz pisze...

Gratulujemy, nie ma to jak na swoim.