poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Nie idźcie deptakiem

Moja propozycja na deptak.
Co tam panie z tym deptakiem? Ostatnio temat wrócił jakby od dołu, od ulicy Starowiejskiej. To za sprawą testowania jej jako zamkniętej dla samochodów. Zaproszono mieszkańców, zorganizowano kiermasz, przeprowadzono ankietę. Nie wynikło z niej nic jednoznacznie na tak ani na nie. Przypomniała mi się, przy tej okazji, ankieta jaką przeprowadzano na temat naszej ulicy. Na stronie www.mobilnagdynia.pl mieszkańcy mogli wypełniać ankietę dotyczącą organizacji ruchu na ul. Świętojańskiej. Zaprezentowano jej wyniki.

27 proc. respondentów było przeciwnych ograniczeniom dla samochodów. Pozostali - choć w różnym zakresie - byli "za".11 proc. chciało, by Świętojańska była dostępna wyłącznie dla pieszych, 30 proc. respondentów wskazywało, że powinna być ona dostępna zarówno dla pieszych, jak i rowerzystów. Co piąta osoba oczekiwała, że ul. Świętojańska będzie dostępna dla pieszych, rowerzystów i transportu zbiorowego. 11 proc. mieszkańców chce ograniczenia ruchu samochodów, ale z wyjątkiem samochodów osobowych należących do mieszkańców ulicy. 2/3 badanych stanowiły osoby, które na Świętojańskiej robią zakupy lub korzystają z usług (pozostali tu pracują lub mieszkają). Największa część ankietowanych (38 proc.) to osoby w wieku 26-34 lata. Mieszkańcy Gdyni stanowili 93 proc. badanych.
Ankieta była internetowa, kto o niej usłyszał, wszedł, to wypełnił. Więc łatwo się domyślić, że zorganizowani zwolennicy deptaka (a są tacy) mogli skrzyknąć się i zdecydowanie wpłynąć na jej wynik.Wyszło co wyszło, powstała swoista legitymacja do dalszych działań. A, że ciąg dalszy nastąpi, to nie ma wątpliwości.Bo badania przeprowadzono w ramach unijnego programu Civitas Dinamo. Jednym z zadań programu jest utworzenie strefy pieszej w centrum Gdyni. Oprócz Świętojańskiej urzędnicy rozważają wprowadzenie ograniczeń dla samochodów na wspomnianej ul. Starowiejskiej i al. Jana Pawła II.
Nie jestem zwolennikiem deptaku na ulicy Świętojańskiej. Chociaż patrzę na całą sytuację z pewnym fatalizmem, tyle już gada się o zamknięciu ulicy dla ruchu samochodowego (20 lat najmniej), że pewnie władze to zrobią dla świętego spokoju. I co będzie dalej?A pewnie nic, dopiero wtedy uświadomimy sobie dlaczego losy tej ulicy toczą się tak a nie inaczej. Deptak absolutnie nie jest uniwersalnym lekarstwem na lokalne bolączki. Bo gdzież deptak poprowadzi? Na Gubałówkę? na molo? do Parku Zdrojowego? Nie, na Plac Kaszubski, a tam? NIC. Pomnik Abrahama i szpital albo w drugą stronę, Urząd Miasta. Może będziemy tam podziwiać zabytki, Fontannę Neptuna, urokliwy zabytkowy rynek z Sukiennicami? Nic z tego, można sobie popatrzeć na odrapane elewacje powyżej sklepowych szyldów i ew. kilka szykownych, modernistycznych kamienic tuż sprzed ostatniej wojny.
Jeden z moich oponentów w tym temacie wskazuje, że nie będzie się chodzić do pustego placu, tylko skręcać przez Skwer Kościuszki w al. Jana Pawła II. No więc ja się pytam, po co skręcać? Tam od razu zrobić spacerową aleję.
Ja uważam, że deptak wtedy spełnia swoją rolę, kiedy jest widokową promenadą prowadzącą w jakieś warte odwiedzenie miejsce, np. plażę, marinę, molo. Wyobraźcie sobie ulicę 10 Lutego jako deptak, jak pięknie prowadziłaby spacerowiczów od strony dworca prosto w perspektywę nadmorskich atrakcji.
Problemy, które nękają zaś ulicę Świętojańską biorą się nie z ruchu samochodowego, a przynajmniej nie wprost. One wynikają ze struktury własnościowej, sposobu zabudowy i wręcz z mentalności osób prowadzących tu interesy. Dopiero niedawno rozpoczęto działania mające zintegrować trochę ludzi zainteresowanych rozwojem Świętojańskiej. Ale jak dotąd szczerze wątpię, czy mają zaplecze, które pozwoli im oprzeć promocyjnej sile centrów handlowych.
Nie idźmy tym deptakiem, nie idźmy drogą ulicy Piotrkowskiej w Łodzi, która zamieniona w deptak, drepcze w miejscu.







2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Ulica Świętojańska nigdy nie będzie żyła tak jak powinna i tu wcale nie chodzi o deptak... Ceny wynajmu lokali są chore na te czasy i gdy człowiek chce otworzyć coś naprawdę ciekawego a przy tym prostego musi się zmierzyć z czynszem i nie rzadko z absurdem wspólnot mieszkaniowych... Dopóki mentalność ludzi się nie zmieni, nie zaczniemy być do siebie zwyczajnie uśmiechnięci i empatyczni żadne deptaki, batlicplazy i inne wynalazki nic nie zmienią...

Bogusław_Pinkiewicz pisze...

Dziękuję za ten trafny komentarz. Trudno się nie zgodzić z tą opinią.