Podatek od handlu ma podobno dobić kioskarzy. To chyba niepotrzebne. Tradycyjne punkty ulicznej sprzedaży gazet, wyrobów tytoniowych i różnych podręcznych drobiazgów giną same.
Giną razem z prasą i modą na palenie tytoniu. Dobija ze zapewne też krótkowzroczność dostawców prasy i wszystkiego tego, czym się w kioskach handluje oraz właścicieli sieci kiosków i terenów, na których kioski stoją. Czując nadchodzący koniec tną marże tak, by jak najwięcej wydusić z rynku przed zejściem ze sceny i nie dają kioskarzom zarobić. Nie interesuje ich to, że finalnie nic nie zyskują, tylko przyśpieszają koniec.
To jest moim zdaniem błędem.Taka sytuacja niszczy ważny element tkanki społecznej, jakim kioski były i jeszcze gdzie nie gdzie są.
Właśnie zaobserwowałem zniknięcie kiosku, który stał przy Skwerze Kościuszki, od strony ul. Świętojańskiej. Był tam "od zawsze", a teraz tyle z niego zostało.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz