Oto co o tym napisała prasa (Gazeta Wyborcza z 27 marca 2008r.): .
Radni przegłosowali w środę plan zagospodarowania terenu w centrum miasta. Decyzja rajców dotyczy terenu między ul. Świętojańską i Tetmajera oraz Partyzantów i al. Piłsudskiego. Znajdują się tam skwer Plymouth, parking przed Urzędem Miasta, Młodzieżowy Dom Kultury (z boiskiem i krytym lodowiskiem) oraz park wzdłuż al. Piłsudskiego z pomnikiem Ofiar Grudnia '70. Według miejskich urbanistów część tego obszaru (w sąsiedztwie pomnika) ma przeobrazić się w centrum handlowo-administracyjne, z nowym, 10-piętrowym gmachem magistratu. - Pomieści wydziały rozproszone w dziesięciu punktach miasta - mówi Marek Stępa, wiceprezydent Gdyni. Pozostała część parku wzdłuż al. Piłsudskiego (włącznie z unikatową aleją bukową i skwerem Sue Ryder) zostanie terenem zielonym. Podobnie jak skwer Plymouth, na którym zaplanowano tylko wąski pas zabudowy wzdłuż ul. Partyzantów. Pod skwerem będzie parking dla ok. tysiąca aut.
Podziemny parking na tysiąc miejsc, nie powiem, to mi się podoba.
Skwer Plymouth z punktu widzenia ulicy Świętojańskiej jest interesujący z przynajmniej dwóch przyczyn. Po pierwsze stanowi naturalne zwieńczenie tej ulicy, bo choć ciągnie ona się dalej, to za skwerem, a właściwie za Urzędem Miasta to już świętojańskie peryferie.
Po drugie ten skwerek przylega nie tylko do naszej ulicy, ale również do Urzędu Miasta i dla wielu był znakomitym pretekstem do psioczenia na miejskie władze. Albowiem magistrat wymarzył tam sobie biurowiec na własne potrzeby, a zrzędliwcy różni postrzegali w tym przynajmniej dwie plagi. Pierwsza to rozrost urzędowej biurokracji, druga to zniszczenie mizernej zieleni wegetującej na tym skrawku gruntu.
I na koniec jeszcze jedna pożyteczna informacja - Plymouth to miasto siostrzane Gdyni, stąd nazwa skweru.
Skwer Plymouth z punktu widzenia ulicy Świętojańskiej jest interesujący z przynajmniej dwóch przyczyn. Po pierwsze stanowi naturalne zwieńczenie tej ulicy, bo choć ciągnie ona się dalej, to za skwerem, a właściwie za Urzędem Miasta to już świętojańskie peryferie.
Po drugie ten skwerek przylega nie tylko do naszej ulicy, ale również do Urzędu Miasta i dla wielu był znakomitym pretekstem do psioczenia na miejskie władze. Albowiem magistrat wymarzył tam sobie biurowiec na własne potrzeby, a zrzędliwcy różni postrzegali w tym przynajmniej dwie plagi. Pierwsza to rozrost urzędowej biurokracji, druga to zniszczenie mizernej zieleni wegetującej na tym skrawku gruntu.
I na koniec jeszcze jedna pożyteczna informacja - Plymouth to miasto siostrzane Gdyni, stąd nazwa skweru.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz