Właśnie jesteśmy świadkami zamknięcia kawiarni Cafe Vergnano. Kawiarnia działała w miejscu gdzie wcześniej była kawiarnia Blikle, a jeszcze wcześniej sławetny Bar Sternik. Sternik to było coś pomiędzy turystyczną smażalnią a portową mordownią. Na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych ulubiony lokal królów ulicy. Przesiadywali na tarasie baru od przedpołudnia czekając na interesantów. Zdarzało się, że jadąc ul. Świętojańską kierowca jakiejś wypasionej fury zobaczył kolesia na tarasie, zatrzymywał się na środku jezdni, otwierał okienko i głośno pozdrawiał zobaczonego. Ucinali sobie krótką pogawędkę. Ryki pozdrowionych kompanów zagłuszały nawet klaksony samochodów czekających aż radosna konwersacja się skończy.
Potem Bar Sternik został zamknięty i lokal trwał w tym stanie tak długo, aż zainteresowała się tym lokalna prasa. Pamiętam zamieszczane na łamach zdjęcia zaklejonej starymi afiszami witryny.
2 komentarze:
w Barze Sternik wydarzyło się kilka GRUBYCH akcji - oj wydarzyło się.
Potem było coś co było pięknie wysttrojone w stylu śródziemnomorskim - muszle na ścianach, grecki klimat, generalnie miło tam było.
Potem była to miejscówka o nazwie 'Maniana' a potem jeszcze coś no i później Bilke
A słusznie, słusznie, o Manianie to już nie pamiętam...
Prześlij komentarz