środa, 8 lutego 2017

Bez życia na 10 procent

lokale użytkowe, Świętojańska, Gdynia
Mistrz szybkości zmian. Optyk zrezygnował, wszedł
w to miejsce sklep odzieżowy. Nie zdążył
szyldu po optyku zmienić i już go nie ma.
O napisaniu tego tekstu pomyślałem po krótkiej dyskusji z kilkoma osobami nt. ulicy Świętojańskiej. Głównym tematem rozmowy była oczywiście definitywna śmierć tej ulicy. Wymieniano uwagi o przyczynach takiego stanu rzeczy, m.in. padała teza, że odpowiada za to polityka władz miasta oraz potwornie wysokie ceny najmu. 
Zawsze w takich dyskusjach wyrażam "zdanie odrębne", bo domniemaną śmierć ulicy Świętojańskiej w Gdyni uważam za bullshit czyli bzdurę, a co do przyczyn niedostatecznego ożywienia ulicy (zawsze przecież może być gwarniej, tłoczniej, żywiej) też mam swoją własną teorię. Jak słucham o "umierającej Świętojańskiej" zawsze proponuje rozmówcy by znalazł tam wolny stolik w restauracji w sobotnie popołudnie. Będzie trudno
Jako jeden z argumentów za kiepską kondycją tej okolicy przedstawiono mi pogląd o dużej liczbie lokali użytkowych czekających na najemców.
Rzeczywiście coś się zmienia w tej dziedzinie. Przykładowo zaczęły wycofywać się banki. Przynajmniej cztery duże oddziały banków zamknęły ostatnio swoje podwoje, łącznie ze sławnym, "odwiecznym" PKO BP, na rogu Świętojańskiej i Skweru Kościuszki. Tak pewnie mści się nowy podatek bankowy, ale to temat na inną opowieść. Ponadto przełom roku nie sprzyja nowym inwestycjom, a stare umowy często w takimczasie wygasają.
No więc ile tych lokali stoi pustych, nieczynnych? Czy ich liczba świadczy o jakimś problemie, czy jest tylko objawem zdrowego ruchu i zmian?
Około godzinny spacer wzdłuż ulicy pozwolił mi policzyć lokale puste bądź nieczynne. Przy czym mogą się tu wkraść pewne nieścisłości. Są lokale już wynajęte, ale jeszcze nie uruchomione, inne w trakcie remontu bądź przekształcenia, jednak policzyłem je wszystkie jako "nieczynne", ponieważ weryfikacja ich stanu faktycznego "użycia" jest trudna w przewidywalnym horyzoncie czasowym (czyli można sprawdzić ale zajęło by to tygodnie). Kryterium było proste: jest pusto, ciemno, zamknięte od jakiegoś czasu, znaczy nieczynne. No i nie liczyłem biur na wyższych piętrach, co może kryć pewną ciemną liczbę. Dla uproszczenia pominąłem też przecznice, gdzie nie brakuje sklepów i usług, co też wpływa na lokalną sytuację rynkową.
Był też problem z określeniem, co jest lokalem użytkowym. Czy np. oddzielone ścianką dawne wejście na klatkę schodową, to lokal użytkowy czy nie? Uznałem, że tak, a zdjęcie miejsca zamieszczam poniżej.
lokale użytkowe, Świętojańska, Gdynia
Czy to lokal, czy nie lokal? Niewiele szerszy
od drzwi, cała powierzchnia może kilka metrów kwadratowych.
Ale jest i czeka na najemcę.
W sumie wizja lokalna wykazała 32 nieczynne lokale użytkowe. W tym dwa stoiska z lodami, jak wiadomo działające sezonowo, a teraz nie sezon. Czy to dużo?
Dla orientacji podam, że mamy przy ulicy Świętojańskiej 145 "numerów", czyli posesji. Niemal każda z tych nieruchomości posiada na parterze przynajmniej dwa lokale użytkowe, ale z reguły więcej. Tak naprawdę chyba tylko jedna kamienica ma same mieszkania do parteru. Czyli najwyżej 10 proc. lokali czeka na najemcę. Co, przez analogię do bezrobocia, uznaję za wielkość świadczącą o zdrowiu rynku.
Ciekawą obserwacją jest to, że im bliżej urzędu miasta tym pomieszczeń pustych więcej. A np. między skrzyżowaniami z ul. 10 lutego a Armii Krajowej, praktycznie wszystko działa. Czyli nie cała Świętojańska jednaka, ma ona swoje mniej i bardziej popularne strefy. Dla odmiany na odcinku między ulicami Traugutta a Kopernika jest pustawo. 
No, ale winić za to kogokolwiek, jest moim zdaniem przesadą. W jednej części ulicy jakaś tajemnicza siła, zła wola, szkodzi, a w innej nie? A jeśli szkodzi, to dlaczego tam tak, a tam nie? Oto jest pytanie.

Brak komentarzy: