Dzisiaj mieliśmy na ul. Świętojańskiej w Gdyni Ironmana. Nie tę postać z komiksu i filmu tylko zawody sportowe. Zawodnicy, w lejącym się z nieba żarze, biegli w górę ulicy. Przechodnie z chodników kibicowali, atmosfera wakacyjno - festynowa.
Sposoby zagrzewania do wysiłku były różne. Jeden z zawodników spytał w biegu stojąca na rogu grupkę - gdzie przy trasie jest najbliższy wodopój?, co usłyszał w odpowiedzi?
- Na mecie, dawaj! dawaj!
Zziajany biedak potruchtał dalej o suchym pysku.
Nie wszyscy uczestnicy imprezy poruszali się piechotą, na rowerze, czy wpław. Zwróciłem uwagę na jedną osobę poruszającą się po trasie biegu na elektrycznej hulajnodze. Było to ironmanowe "official photo". Tak przynajmniej głosił napis na pomarańczowej kamizelce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz