czwartek, 29 maja 2008

Na dnie z honorem lec....

Dziś wypatrzony w prasie temat "okołoświętojański". Tytuł tak mi się spodobał, że pozwoliłem sobie powtórzyć. Biura sztabowe naszej mężnej Marynarki Wojennej mieszczą się w kwartale budynków między ulicami Pułaskiego, a Skwerem Kościuszki. Tuż rogiem skrzyżowania z naszą ulicą Świętojańską w Gdyni. Informacja, którą tu przytaczam przypomina mi opowieści starych matrosów o manewrach, na których za łodzią podwodną musiał płynąć dźwig, bo nie było gwarancji, że po zanurzeniu sama wypłynie. Albo o oficerach, którzy podczas służby wypalali dwie paczki papierosów z nudów, bo nie mieli nic więcej do roboty, a co gorsza było ich (tych oficerów) dwa razy więcej niż marynarzy. Więc nawet nie było kogo ganiać dla rozrywki. No ale do rzeczy, oto co doniosła Gazeta Wyborcza:
W 2015 r. nasza flota praktycznie przestanie istnieć - podaje poufny raportu na temat stanu polskiej Marynarki Wojennej. Marynarka szacuje, że w ciągu 10 lat potrzebuje co najmniej 8 mld dol. (...)Polska dysponuje 41 jednostkami bojowymi, ale tylko 11 z nich ma charakter uderzeniowy.(...)Według raportu Marynarki od 20 lat nasza flota nie otrzymała żadnej nowej jednostki. A służą w niej okręty, które powstały w połowie lat 60. Raport stwierdza, że po 2015 r. Marynarka musi wycofać dwie fregaty, cztery okręty podwodne i dwa mniejsze okręty rakietowe. "Doprowadzi to do utraty zdolności bojowej".(...)Najgorzej wygląda sytuacja z okrętami podwodnymi klasy kobben: ORP "Sokół", ORP "Bielik", ORP "Sęp" i ORP "Kondor". Najstarszy z nich - "Kondor" - został wyprodukowany w niemieckiej stoczni w 1964 r., najmłodszy ma 40 lat.
Ostatnio dałem się skusić na oglądanie cumującego przy Skwerze Kościuszki "najszybszego okrętu polskiej MW". Szczególnie moją uwagę zwróciły tabliczki informacyjne przy sprzęcie okrętowym z... rosyjskimi napisami. Nowoczesność bije w oczy.
Czyli jak powiedział mi jeden ekspodwodniak: "jakby nas Czesi napadli od morza, to może dalibyśmy radę..."

Brak komentarzy: