Słuchałem niedawno w radiu rozmowy z pełnomocnikiem rządu ds. równego statusu mężczyzn i kobiet (w randze podsekretarza stanu). I sobie pomyślałem, że pani pełnomocnik (pełnomocnica) to miałaby co robić na ul. Świętojańskiej w Gdyni.
Weźmy np. takie salony kosmetyczne i fryzjerskie. Jest kilka przy naszej ulicy. Zauważam tu wyraźną nadreprezentację klienteli żeńskiej nad męską. Zdecydowanie należy dążyć do wyrównania tych proporcji za pomocą urzędowych zniżek dla mężczyzn, kuponów rabatowych rozdawanych w zakładach pracy (np w stoczni) albo akcji propagandowych. Przykładowo pod hasłem: "Każdy męzczyżna do depilacji się przyzna" rozdawano by włochate wstążeczki do wpięcia w klapę.
Znamiona dyskryminacji płci nosi również oferta sklepów odzieżowych i obuwniczych. W każdym takim sklepie powinien zostać ustawowo wprowadzony obowiązek parytetu odzieżowego, tak aby liczba fatałaszków damskich nie przewyższała liczby elementów garderoby męskiej. Jak jest obecnie każdy widzi na licznych wystawach. O sklepach z bielizną to nawet wspominać nie muszę, bo chyba każdy przyzna, że zakup męskiego biustonosza graniczy obecnie z cudem.
I to ma być równouprawnienie?!
Przykłady można by mnożyć. Na szczęście przy ulicy Świętojańskiej mamy równą reprezentację parlamentarzystów obu płci (jeśli idzie o liczbę biur). Jest dwa na dwa. Co prawda jeden to poseł do Parlamentu Europejskiego, ale zawsze parlamentarzysta.
Weźmy np. takie salony kosmetyczne i fryzjerskie. Jest kilka przy naszej ulicy. Zauważam tu wyraźną nadreprezentację klienteli żeńskiej nad męską. Zdecydowanie należy dążyć do wyrównania tych proporcji za pomocą urzędowych zniżek dla mężczyzn, kuponów rabatowych rozdawanych w zakładach pracy (np w stoczni) albo akcji propagandowych. Przykładowo pod hasłem: "Każdy męzczyżna do depilacji się przyzna" rozdawano by włochate wstążeczki do wpięcia w klapę.
Znamiona dyskryminacji płci nosi również oferta sklepów odzieżowych i obuwniczych. W każdym takim sklepie powinien zostać ustawowo wprowadzony obowiązek parytetu odzieżowego, tak aby liczba fatałaszków damskich nie przewyższała liczby elementów garderoby męskiej. Jak jest obecnie każdy widzi na licznych wystawach. O sklepach z bielizną to nawet wspominać nie muszę, bo chyba każdy przyzna, że zakup męskiego biustonosza graniczy obecnie z cudem.
I to ma być równouprawnienie?!
Przykłady można by mnożyć. Na szczęście przy ulicy Świętojańskiej mamy równą reprezentację parlamentarzystów obu płci (jeśli idzie o liczbę biur). Jest dwa na dwa. Co prawda jeden to poseł do Parlamentu Europejskiego, ale zawsze parlamentarzysta.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz