Śnieg zalegający na gdyńskich ulicach staje się wczorajszy. Tzn. znika. Jeśli wróci to już nie ten.Wały zmarzliny trzymają się na poboczach, ale jeśli w ciągu kilku dni temperatura nie spadnie poniżej zera, to jej dni są policzone. Odwilż i deszcz wyraźnie ułatwiły akcje odśnieżania, ale też zmusiły administratorów do wejścia na dachy i usunięcia stamtąd śniegu i lodowych nawisów. Obyło się na szczęście bez wypadków jak dwa lata temu, gdy lawina spadająca z dachu kamienicy przy ul.Świętojańskiej w Gdyni trafiła w przechodząca dziewczynkę. Nikomu nic się nie stało, ale w zrobiła się afera z udziałem straży pożarnej, policji, straży miejskiej i pogotowia ratunkowego.
Administratorom w tej sytuacji pomaga też trochę charakterystyczna budowa większości kamienic przy ul. Świętojańskiej. Otóż wiele z nich ma fronty do trzeciego -czwartego piętra w jednej płaszczyźnie, a już wyższe są cofnięte w głąb w stosunku do linii ulicy. To efekt przedwojennej regulacji budowlanej mającej zapobiec powstawaniu "ulic wąwozów". No i dzięki temu śnieg z dachu zsuwa się stopniowo.
* * *
Podpatrzyłem parę dni temu odśnieżanie dachu w wersji mini, tj. na kiosku z kwiatami.
A jeśli już o śniegu, to muszę wspomnieć, że byłem tez świadkiem wywożenia go sprzed urzędu miasta. Wielka ładowarka wrzucała na wywrotki tony skawalonego "białego puchu". Ciężarówki wywoziły go do oczyszczalni ścieków. Okazuje się, że nie można już po prostu wrzucić tego do morza. Bo jest ponoć skażony miejskimi zanieczyszczeniami.
Niestety widok potężnych hałd śniegu spychanych przez buldożery do Zatoki, zapamiętany z zimy stulecia w latach 70-tych, należy do przeszłości.
1 komentarz:
Mnie osobiście śmieszy takie gadanie o zanieczyszczeniu morza śniegiem. jakie to ma porównanie z jednym zrzutem zanieczyszczeń ze statku na redzie. A ile wody z tego śniegu trafi i tak do morza kanalizacją burzową czy innymi drogami. Jest to efekt jakiegoś głupiego ideologicznego zacietrzewienia.
Prześlij komentarz