środa, 11 lutego 2009

Złapać klienta na ulicy

Jak wspominałem, sytuacja na rynku nieruchomości różowa nie jest. Zmusza pośredników do wymyślania nowych chwytów marketingowych. Pisałem już o szyldziku wystawianym w oknie mieszkania do wynajęcia. Teraz o technikach z nieco wyższej półki.
Do niedawna ton na rynku lokali użytkowych nadawały banki. W pogoni za coraz szerszym dotarciem do klientów detalicznym podbijały ceny biur do wynajęcia.
Ostatnio pojawiły się sygnały, że ta branża rezygnuje z rozwoju sieci placówek. To może pogłębić "pęknięcie" banki cenowej.
W tej sytuacji biura pośrednictwa w obrocie nieruchomościami próbują dosłownie łapać klientów na ulicy. Na witryny opustoszałych sklepów przysłaniane są coraz większymi transparentami informującymi o możliwościach wynajęcia czy też nabycia lokalu. Techniki są różne:
  • Na ruinę. Zrujnowany front nieruchomości ma sugerować desperację oferenta i niską cenę.










  • Na cudzą zniżkę. Przypadkowego kontrahenta ma zmylić wyeksponowana obniżka cen poprzedniego najemcy.











  • Na elegancję. Czyste okna, ładna reklama, porządnie naklejona. Żadnej papraniny. Czyli kusimy klienta kulturą i budzimy zaufanie. Wiadomo porządna reklama za porządną prowizję ;-)
  • Powyższe obserwacje zostały poczynione na odcinku zaledwie 50 m. Czy te zaklejone witryny to pierwsza oznaka recesji? Takiego widoku nie mieliśmy tu najmniej od dwudziestu lat.

Brak komentarzy: