Pewnego ranka na ul. Świętojańskiej taki obrazek:
Donice z iglakami, stojącymi przed wejściami do sklepów i kawiarni, poprzewracane, niektóre rośliny wyrwane z korzeniami i rozrzucone dookoła. Widać, że sprawca działał konsekwentnie, po nieparzystej stronie żadnej nie przepuszczał.
Niestety demokracja ma i tę wadę, że każdy żłób, cham i dzikus może chodzić po tej samej ulicy co przyzwoity człowiek. Ciekawe czy monitoring miejski jest w stanie wyłapać taki element. Powinni złapać prymitywa za frak i wykopać... no właśnie gdzie? Gdzie żyją tacy ludzie, co jak zobaczą donicę, to sruu ją o trotuar, bo w końcu można i co tak stoi, taka ładna.Tak z domu, widać, nauczeni. Żyje toto w syfie to i syf robi wokół siebie.
Ale czy normalny człowiek musi się z tym stykać?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz