poniedziałek, 10 września 2012

Kofka

Przebywając swego czasu w dalekim, wielkim, kraju, uwagę moją zwróciła powszechność automatów i innych urządzeń służących do robienia kawy oraz zwyczajowe ciągłe jej popijanie przez tubylców. Napój ten był tam równie powszechny co tani. Sam zacząłem raczyć się co rusz kubkiem smolistego nektaru za miedziaka. Z towarzyszącym mi kolegą Cezarym ukuliśmy nawet na tę okoliczność nową nazwę dla tego napoju - KOFKA. Słowo powstało z połączenia polskiego wyrażenia "kawka" (mała kawa) i angielskiego "coffee".
Pewnie bym o tym słówku zapomniał (w końcu dawno było), gdyby nie nadzwyczajna obfitość lokali w typie "kawa na wynos i na miejscu" jaka zaistniała tego lata przy ul. Świętojańskiej w Gdyni. Widok szyldu Starbucks i podobnych obudził sentymenty.
Najnowszy lokal tego typu to Costa Coffee.
Patrząc na frekwencję w Starbucksie, wnioskuję, że lokal się przyjął (o co się wcześniej obawiałem), stąd i inni próbują wskoczyć w  ten nurt. I bardzo dobrze. Widać przykład upadłej niegdyś iCoffee ich nie zraża.
Przy okazji zwróciłem uwagę na samą pisownię słowa określającego kawę, jaki obowiązuje na szyldach. Mamy tu dwie szkoły: anglosaską i niemiecką. Raz przez o, dwa ff i ee; raz przez a i jedno f.

Jak widać poczciwa kofka niejedno ma imię.
Skoro mamy już takie kawiarnie, to może teraz pora na bary śniadaniowe, w których o 7 rano będą serwować np. placki z syropem klonowym? No i kofkę, ile chcesz.

2 komentarze:

szperacz pisze...

..."Polacy nie gęsi i swój język mają"- pisał nasz poeta.Szkoda,że o tym zapomina się dzisiaj.

Lucas pisze...

Costy nie polecam, a klimat starbaksa ze skórzanymi meblami przyciemniony bastion - lubię:)