środa, 31 października 2012

Cudze piórka


Swego czasu media informowały, że w Japonii są organizowane kursy śmiania się. Japończycy jako naród powściągliwy i przez całe życie stojący przed wciąż większymi wyzwaniami, nie są skłonni do rechotu, wiców, parskania, chichotu czy najzwyklejszej brechy. Ubaw po pachy czy inna "beka" są im dostępne dopiero po większej dawce sake. Więc  instruktorzy uczą na specjalnych warsztatach jak podnosić kąciki ust, odkrywać zęby i wydawać z siebie odpowiednie ha ha ha, ewentualnie hi hi hłe hłe. 



A wszystko to po to by lepiej porozumieć się z długonosymi przybyszami z Europu i Ameryki. Dla osiągania kolejnych sukcesów urodzeni w Kraju Kwitnącej Wiśni muszą przystosować się do obcej sobie kultury przybrać jej pozory i powierzchowne kształty, chociaż wcale ich to nie bawi..
Oczywiście nam też nie są obce skłonności to upodobniania się do kultury, którą uznajemy za wyższą. Ponieważ nie jesteśmy w stanie przyswoić od zera obcej tradycji powielamy to co widoczne na wierzchu. Np. makijaż. Choćby na okazjonalnych warsztatach. Jak bawić się na sposób ludzi z tego lepszego świata.
Ja z niecierpliwością czekam na warsztaty ze Święta Dziękczynienia. Bo bardzo lubię pieczonego indyka.

Brak komentarzy: