poniedziałek, 1 października 2012

Przegięcie na ósemkę

Lubię czasem popatrzeć jak ktoś się wysila. Jak się napina, aż mu oczy na wierzch wychodzą. Żeby tak wypaść jak najlepiej, wykazać się i być jednym słowem cool, super i the best. Wielu wierzy, że efekt ten osiągnie np. przez tzw. luz i robienie atmosfery na "fajowo".
Zdarza mi się to zobaczyć i w telewizji (tzw. masowość, wdzięk i bezpretensjonalność), i w radiu usłyszeć (cześć kolesie, to my wasi kolesie), a i w życiu codziennym napotkać. 
Często działania takie oparte są na zasadzie opisanej niegdyś przez mistrza Młynarskiego: "ludzie to wezmą, ludzie to kupią byle na chama, byle głośno, byle głupio".
Właśnie ostatnio idąc ulicą Świętojańską w Gdyni zobaczyłem afisz zakrywający witrynę jednego ze sklepów.
Na chama jest? Jest. Głośno jest? Jest. Głupio? No właśnie na pierwszy rzut oka widać przemyślaną grafikę, liternictwo i  marketingowy koncept, ale...
Od razu przypomniała mi się reklama telewizyjna jednego z banków, gdzie pada słowo "zajefajne". Jest różnica w subtelności i inteligencji przekazu, nie? A tu się bierze klienta za łeb i wali po oczach. I żeby było tak "bardziej inteligentnie", to się literkę na cyfrę zamienia. I jest młodzieżowo.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Rozumiem, że jesteś lokalnym społeczniakiem, skoro jesteś na tyle leniwy, żeby zapoznać się z tematem zanim zaczniesz wypisywać bzdury? :)

Bogusław_Pinkiewicz pisze...

Jak coś mi się nie podoba, to nie podoba, a jak coś bawi to bawi, i...