Od zeszłego roku zniknęły z terenów miejskich Gdyni 32 kioski. To efekt miejskiego nakazu budowy nowych pawilonów o ujednoliconej estetyce, w kształcie, odwołującym się do gdyńskiego modernizmu. Jeden kosztuje z wyposażeniem ok. 70 tys. zł Miasto nowe, trzyletnie umowy dzierżawy z kioskarzami zaczęło podpisywać na początku 2012 roku. Kto nie zgodził się z ich warunkami, wśród których był m.in. nakaz budowy nowego kiosku według projektu miasta w ciągu dwóch lat, miał nie otrzymać zgody na dalszy handel. Przy zgodzie, po trzech latach umowa miała być automatycznie przedłużona o kolejne dziewięć. Duża liczba kioskarzy zaryzykowała, ale szybko zaczęły się protesty, bo nowe warunki okazały się dla większości handlowców ciężarem nie do udźwignięcia.
Pisałem już o tym pokazując pozostawione fundamenty kiosku na ul. Wybickiego.
Pisałem już o tym pokazując pozostawione fundamenty kiosku na ul. Wybickiego.
2 komentarze:
Chyba ta nakazowa wymiana kiosków była ostatnim gwoździem do trumny, który przyspieszył powolną agonię kiosków. To już nie te czasy, gdy mały kiosk pełnił rolę salonu wydawniczego, drogerii i apteki zarazem (kultowe - a jak! - tabletki "z krzyżykiem").
Osobiście nie pamiętam, kiedy coś kupiłem w takim samotnie stojącym obiekcie - nawet kupując od czasu do czasu papierową gazetę, robię to w spożywczym przy okazji innych zakupów.
Po latach, Kosycarz będzie miał okazję na wydanie albumu ze "zwykłymi-niezwykłymi" zdjęciami kiosków.
Pomijajac fakt utraty pracy przez kioskarzy, ktory na pewno jest smutny, musze przyznac, ze marze o dniu kiedy Gdynia bedzie wolna od wszelkich rodzaju bud i tymczasowych lepianek z roznymi dziwnymi interesami.. Dlatego nie placze za kioskami, ktore tylko straszyly swoja swojska architektura. No coz, swiat idzie dalej!
Prześlij komentarz