Piątego sierpnia przypada w Polsce tzw. Dzień Długu Ekologicznego .
Skąd ja o tym na mojej Świętojańskiej w Gdyni? Ponieważ cała ta hucpa pod nazwą "Dzień Długu Ekologicznego", opiera się na pewnym poglądzie mówiącym, że jedni mają mniej, a inni więcej (są bogatsi, mają lepsze warunki życia itd.) i to jest źle, a dobrze by było gdyby wszyscy mieli równo. Bo inaczej to ktoś coś zjada kosztem innego. To mi się nawet rymuje, mieli po równo czyli ...
Szczegółowa dyskusję na ten temat zostawmy na kiedy indziej i wróćmy na naszą ulicę. Swego czasu w podobną melodię uderzali w naszym pięknym mieście przeciwnicy remontu ulicy Świętojańskiej i tak mi się przy okazji tego Dnia Długu przypomnieli.
Odzywały się wtedy głosy, że ulicę tę odnawia się kosztem innych ulic. Wynikało z nich, że zamiast skupiać się na najbardziej prestiżowych zadaniach, władze miasta, powinny wszystkich obdzielić jednaką uwagą i wydatkami. Dla nielicznych oponentów prezydenta Szczurka i jego ekipy, przytaczanie nazw takich zapyziałych uliczek było ulubioną rozrywką. "No tak, tu się miliony wyrzuca na remont Świętojańskiej, a tam gdzieś na peryferiach ludzie sobie zęby wybijają na nierównych chodnikach - Skandal! Groza!". No, a jak by miało być inaczej? Wiadomo, że pieniądze wydać lepiej tam gdzie to się bardziej opłaci, wizerunkowo, prestiżowo, czy po prostu w gotówce. I mnie to wcale nie dziwi. Nie będzie miał mieszkaniec Meksyku jak na Świętojańskiej, bo tą Świętojańską nie jest, bo tam nie przyjdą turyści, bo tam nikt gości na spacer nie zaprosi. I nie dlatego, że tam brzydko, tylko choćby dlatego, że daleko. Podsumowując: równości nie ma i nie będzie. Jak się chce mieć super ulicę, to trzeba do centrum się przenieść, a jak chce się mieszkać z dala od miejskiego zgiełku, to trzeba się pogodzić z tym, że uliczka nieco krzywa być może.
Skąd ja o tym na mojej Świętojańskiej w Gdyni? Ponieważ cała ta hucpa pod nazwą "Dzień Długu Ekologicznego", opiera się na pewnym poglądzie mówiącym, że jedni mają mniej, a inni więcej (są bogatsi, mają lepsze warunki życia itd.) i to jest źle, a dobrze by było gdyby wszyscy mieli równo. Bo inaczej to ktoś coś zjada kosztem innego. To mi się nawet rymuje, mieli po równo czyli ...
Szczegółowa dyskusję na ten temat zostawmy na kiedy indziej i wróćmy na naszą ulicę. Swego czasu w podobną melodię uderzali w naszym pięknym mieście przeciwnicy remontu ulicy Świętojańskiej i tak mi się przy okazji tego Dnia Długu przypomnieli.
Odzywały się wtedy głosy, że ulicę tę odnawia się kosztem innych ulic. Wynikało z nich, że zamiast skupiać się na najbardziej prestiżowych zadaniach, władze miasta, powinny wszystkich obdzielić jednaką uwagą i wydatkami. Dla nielicznych oponentów prezydenta Szczurka i jego ekipy, przytaczanie nazw takich zapyziałych uliczek było ulubioną rozrywką. "No tak, tu się miliony wyrzuca na remont Świętojańskiej, a tam gdzieś na peryferiach ludzie sobie zęby wybijają na nierównych chodnikach - Skandal! Groza!". No, a jak by miało być inaczej? Wiadomo, że pieniądze wydać lepiej tam gdzie to się bardziej opłaci, wizerunkowo, prestiżowo, czy po prostu w gotówce. I mnie to wcale nie dziwi. Nie będzie miał mieszkaniec Meksyku jak na Świętojańskiej, bo tą Świętojańską nie jest, bo tam nie przyjdą turyści, bo tam nikt gości na spacer nie zaprosi. I nie dlatego, że tam brzydko, tylko choćby dlatego, że daleko. Podsumowując: równości nie ma i nie będzie. Jak się chce mieć super ulicę, to trzeba do centrum się przenieść, a jak chce się mieszkać z dala od miejskiego zgiełku, to trzeba się pogodzić z tym, że uliczka nieco krzywa być może.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz