środa, 8 sierpnia 2007

Feniksy Świętojańskiej Street

Pewne biznesy znikają z ulicy Świętojańskiej w Gdyni i wracają. Jak feniks z popiołów odrodziły się seksbiznes i handel bronią.
Pamiętamy jak na początku lat dziewięćdziesiątych na nasze ulice wtargnęły przebojem sexshopy. Siła nowości przyciągała tłumy. Ten szał nie ominął i Świętojańskiej, ale po kilku latach przybytki wspomagania miłości przeniosły się na mniej eksponowane arterie.
Podobnie ze sklepami z bronią, wtedy były na każdym rogu, ale po zmianie odpowiednich przepisów zniknęły.
Z wymienionych branż utrzymały się na szerszą skalę tylko agencje hmm... towarzyskie, ale przy ulicy Świętojańskiej to obecnie specjalnie się nie eksponują. Chociaż do niedawna jeszcze można było roznegliżowane panny na jednym z balkonów zaobserwować. Taki marketing sobie robiły.
No, ale ponad rok temu seks-sklepy wróciły, najpierw nieśmiało, z boczku, w przecznicy a potem już na pełen gaz z witryną od frontu. Ale to już są usługi nowej generacji, jakieś kabiny, pokazy i strach myśleć co jeszcze. Pewnie te właśnie sklepy chciałby widzieć w bocznych ulicach prezydent miasta komentując dla Gazet Wyborczej zmiany zachodzące na Świętojańskiej:
Prezydent Gdyni Wojciech Szczurek: - Profil ulicy dyktuje wolny rynek. Skończyły się czasy, gdy Miejska Rada Narodowa wskazywała, gdzie ma powstać jaki sklep. Dziesięć lat temu olśniewały nas firmowe salony, które teraz spowszedniały. Jestem częstym gościem na Świętojańskiej, lubię tam spacerować wieczorem, lubię tamtejsze knajpki. Choć oczywiście wolałbym, żeby niektóre sklepy działały w bocznych uliczkach.

Sprawa właściwie już zleżała i nie warta uwagi. Lecz parę miesięcy temu wrócił na naszą ulice Świętojańską handel bronią. Co prawda są to wiatrówki, jakieś łuki, noże, pałki i ASG, no ale zawsze to broń.
Skoro jedni wracają, to inni odchodzą. Warzywniczy przy samej Świętojańskiej to się jeden ostał, w w pobliżu Urzędu Miejskiego. Tuż obok pracuje spożywczy (jeden z dwóch) i mięsny (też jedyny). Nie ma się co dziwić, bo kto będzie latał po pietruszkę do centrum, jak może iść do blaszaka na swoim osiedlu. Usługi też odeszły. A ciekawe czy kiedyś powróci tu czapnik, albo szewc... Kuśnierz się jeszcze trzyma.

Brak komentarzy: