czwartek, 15 listopada 2007

Akcja zima

Jeśli chodzi o śnieg to ulica Świętojańska w Gdyni wypadła słabo. Napadało nawet nieźle, ale jak rano szedłem, to zmuszony byłem poruszać się krokiem posuwistym. To ze względu na śliską pośniegową breję, którą pokryte były chodniki. Odśnieżanie ruszyło rano z opóźnieniem. Każdy cieć czekał aż przestanie padać, bo odśnieżanie, gdy ciągle sypie z nieba jest syzyfową pracą, przynajmniej w mniemaniu ciecia. Tylko na niektórych odcinkach przyczepność chodnika była na przyzwoitym poziomie, np. wzdłuż kamienicy mec. Stankiewicza.
W takiej sytuacji przechodnie zaczynają stosować swoistą technikę poruszania się. Ciągi piesze formują się pod ścinami budynków, bo tam po pierwsze mniej chlapy i do tego nawierzchnia wyłożona jest bardziej chropowata kostką. Mile widziane są też wszelkiego rodzaju wystające daszki i gzymsy, bo pod nimi mniej napadało.
Przy przechodzeniu przez jezdnię trzeba zwrócić uwagę na wydeptane miejsca, które są najlepszym punktem wybicia do przeskoczenia przez rozlewiska powstające z topniejącego śniegu, co nie zmieścił się kratkach ściekowych. Taka ciecz jest gęstsza i nie spływa wartko w rejon placu Kaszubskiego, jak podczas większych ulew, gdzie tworzy się obszerne rozlewisko.
Połacie pośniegowego błota utrzymywały się jeszcze do późnych godzin popołudniowych w bezpańskich rejonach mało uczęszczanych skrzyżowań, np. przy skwerze Kościuszki.

Brak komentarzy: