niedziela, 6 kwietnia 2008

Na pecika

Zauważyłem nowy zwyczaj na ulicy Świętojańskiej w Gdyni.
W większości instytucji usytuowanych przy tej prestiżowej ulicy nie wolno palić papierosów, np. w sklepach albo bankach. Więc personel wychodzi zapalić na zewnątrz. Część udaje się w tym celu na podwórko, a niektórzy na ulicę. Podpatrzyłem takich palaczy chodnikowych pod Eurobankiem, sklepem obuwniczym Ara czy jeszcze innym odzieżowym.
Pan pod obuwniczym stał obok śmietnika (a śmietniki na Świętojańskiej mamy stylowe to postać przy nich nie wstyd) i pozbywał się niedopałka do tegoż śmietnika, więc w zasadzie po chwili śladu nie było. Zaś wygarniturowany elegant z banku stał wprost pod witryną, tak, że dym zalatywał do wchodzących klientów i peta pozbył się pod nogi. Zresztą nie on pierwszy i nie ostatni, bo swój rytuał przerwy na papierosa odbywał stojąc na dywaniku z niedopałków. Widać cały Eurobank kipuje , jak to mówi młodzież, pod siebie. Widać tam, skąd pochodzi ten człowiek takie rzeczy nie rzucają się w oczy, ale na eleganckim chodniku ul. Świętojańskiej rzucane niedopałki kłują w oczy.
Kończąc ten temat dodam, że niedopałki w śmietniku to też nie jest idealne rozwiązanie. Sam byłem świadkiem przynajmniej trzech pożarów przez nie wywołanych. Człowiek patrzy na taki dymiący kosz i nigdy nie wie czy wołać straż, czy czekać aż się samo wypali.

Brak komentarzy: