Przebojem tego sezony wystawek w śródmieściu Gdyni nie były telewizory kineskopowe jak kilka lat temu. Chociaż zauważyłem jedno stanowisko, na którym spoczywały kompletnie porozbijane cztery sztuki takich aparatów. Już nie te czasy kiedy wszyscy rzucali się na proste odbiorniki LCD "HD ready". Teraz trzeba skończyć spłatę rat za nie i kombinować jak zdobyć lepszy, LED albo plazmę, do tego przystosowany do odbioru naziemnej telewizji cyfrowej.
Więc zakup będzie rozważniejszy, już bez owczego pędu, bez kłucia sąsiadów w oczy wiszącym na ścianie ekranem albo chociaż wystawionym na schody kartonem. Fajnie, że te kartony robią o tyle większe od samych urządzeń, nie?
Nie królowały też tej wiosny monitory komputerowe CRT,, które, w trop za ich telewizyjnym braćmi, masowo wystawiano trzy lata temu. Wtedy naród chciał do Naszej Klasy, na Fotkę, do Facebooka. A nie wypada znajomym pokazywać zdjęć z wakacji na monitorze wielkim jak szafa. Musi być na płasko, na laptopie albo przynajmniej monitorze LCD. Monitorami i zestawami komputerowymi zastawione były wówczas chodniki jak Śródmieście długie i szerokie.
Zaś w tym roku ludzie pozbywali się mebli tapicerowanych. Kanapy, wersalki, fotele, szezlongi i amerykanki do wyboru, do koloru. Niektóre meble rozprute straszyły językami gąbki i zębami sprężyn. Może ktoś szukał w nich ukrytych dolarów albo rodzinnych precjozów. W końcu wielu uważa materac za najpewniejsze miejsce dla swoich oszczędności.
Te rupiecie wyraźnie pokazują, że obywatele przed swoimi płaskimi telewizorami chcą spocząć wygodnie. Wytarta i wysiedziana tapicerka ląduje na bruku.
Ciekawe co kupują w zamian? Fotele z masażem czy zdrowotne leżanki z regulowanym oparciem?
Światowo jest teraz nie tylko przed oczami, ale i pod... plecami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz