Zachowani na tym niewyraźnym obrazku panowie, z pomarańczowymi baniaczkami na plecach, szli sobie powolnym
krokiem wzdłuż ulicy i przy pomocy pompki spryskiwali trotuar.
Zwłaszcza miejsca, gdzie jakaś trawka próbuje między
kostkami bruku wyrosnąć. Gdzie tylko zobaczyli coś zielonego to zaraz
psik-psik.
Tak to jest, człowiek zabrukuje, zabetonuje, a te małe
zielone pędy, tędy – owędy zaraz się wpychają, przerastają, korzonkami
rozsadzają. Człowiek zbuduje, bez opieki zostawi i zaraz mu zarośnie.
Piszę to też w kontekście niedawnych trąb powietrznych,
jakie nawiedziły niedalekie Kociewie. Natura pokazuje i w skali mikro (ździebełko
trawki na Świętojańskiej) i makro (tornado rozwalające domy), że nie damy
przyrodzie rady. Co byśmy nie zbudowali, to albo zdmuchnie, albo trawą
zarośnie.
To kogo tu trzeba chronić. Człowieka czy przyrodę?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz