Bar 3Burger. |
Pojęcie hamburgera było nam oczywiście znane już za komuny. Ba, nawet w różnych budkach produkowano i sprzedawano hamburgerowate wytwory, będące mutacją zapiekanek. Ale każdy wiedział, że prawdziwe hamburgery, hot-dogi i inne tego typu przysmaki to tylko na zachodzie, a nawet w Ameryce. Hamburgerowym edenem miały być właśnie te bary szybkiej obsługi, w których turystę z PRL było stać jedynie na toaletę, bo darmowa.
W końcu zachód przyszedł do nas, tęsknota za prawdziwym amerykańskim fast foodem miała się spełnić. I za nic mi były przestrogi bardziej bywałych znajomych. W wyobraźni widziałem danie, które swoim smakiem i obfitością miało przerosnąć wszystko, co podawano w bułce po tej stronie Łaby. A dalej sami domyślacie się co było.
Rozczarowanie, wywołane beżowym krążkiem, o gabarytach i smaku wacika, można chyba tylko porównać z żalem wywołanym ustaleniem autentycznego przebiegu samochodu z polskiego autohandlu. Na dodatek ten hamburger, razem z frytkami i całą resztą, stał się synonimem jedzenia niezdrowego, tuczącego i jeszcze nie wiadomo jak strasznego. Wiadomo: fast food twój wróg!
Rozczarowanie, wywołane beżowym krążkiem, o gabarytach i smaku wacika, można chyba tylko porównać z żalem wywołanym ustaleniem autentycznego przebiegu samochodu z polskiego autohandlu. Na dodatek ten hamburger, razem z frytkami i całą resztą, stał się synonimem jedzenia niezdrowego, tuczącego i jeszcze nie wiadomo jak strasznego. Wiadomo: fast food twój wróg!
Sen prysnął.
Nie minęło dwadzieścia lat, a kotlet w bułce przeszedł na drugą stronę. Pojawił się w szeregach slow foodu, pod zmienioną nazwą, pozbawioną "ham" na początku. Czyli jako "burger". W tym roku bary oferujące burgery, z etykietą "slow food", zaczęły rosnąć jak grzyby po deszczu.
Przy ulicy Świętojańskiej w Gdyni pierwsza była "Baranola" i moda się rozpowszechniła. Teraz potrawę tę oferują nawet: bawarska restauracja i budka z belgijskimi frytkami.
Czyli kotlety znów na fali.. Ale, jak uspokajają smakosze, kebaby ciągle trzymają się mocno.
Czyli kotlety znów na fali.. Ale, jak uspokajają smakosze, kebaby ciągle trzymają się mocno.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz